Dobre wprowadzenie do finału.
Eric namawia Russella i wychodzi z nim na słońce. Ciekawe, jak to się wszystko zakończy, bo Eric nie może zginąć...
Eric/Pam, świetne sceny, ale to już normalka. Poza tym fajna walka Pam z Billem.
Jason pomoże Crystal uratować jej rodzinę przed nalotem glin. Panterołak? Wtf?
Ten wątek z Kitchem, rozgrywającym. Nie mam pojęcia, bo co on jest. Chyba że chłopakowi się umrze w finale.
Jesus/Lafayette, schizy La Li były rewelacyjne!
Ta scena, kiedy nagle Jesus przechylił się do Lafayetta i miał na głowie jakąś maskę, dosłownie strząsnęła mną.
Przestraszyłem się niesamowicie.
Rozmowa Tary z Andym.
Ale tą sceną z Samem mnie wkurzyła.
Sam był strasznie dziwny w tym odcinku, dlaczego on w ogóle zaczął tak chlać?
Tommy oczywiście wyczyści mu sejf.
Jessica i Hoyt, słodkie sceny.
Summer konspiruje z matką Hoyta, można się było tego spodziewać.
Arlene i Holly, ale jak widać magiczne wywary nic tutaj nie pomogą.