Bardzo dobry odcinek.
Jak już określili poprzednicy dostaliśmy odcinek wyznań.
Jason w końcu powiedział Tarze, że to on zabił Eggsa. Reakcja Tary całkiem zrozumiała.
Do tego zobaczył Crystal w "pełnej krasie".
Jednak to rodzina zmiennokształtnych.
Rewelacyjna scena z cofnięciem zaproszenia do domu wampira Billa, nie wiedziałem, że tak można.
Bill powiedział Sookie o jego podróży do magicznej krainy. I jak się okazuje, Sookie jest wróżką.
Lol...
Nadal pojawiają się wątpliwości, czy Bill czegoś jeszcze nie ukrywa.
Arlene powiedziała Terry'emu o dziecku, on zareagował wspaniale. Ale jak widać dziecka nie będzie.
Nowa kelnerka Holly jest kimś pokroju szamana.
Jessica i Hoyt, w końcu to jakoś ruszyło.
A Tommy wylądował na drzewie za swoje buractwo.
Sam, jego flashbacki było średnio ciekawe, ale pojawiły się w nich gościnnie dwie postacie, które występowały w "Vampire Diaries" (Lexi i Elijah).
Jesus i Lafayette, magiczna podróż pod wpływem "V".
Oboje mają przodków zajmujących się czymś z pogranicza magii lub czarnoksięstwa. Zainteresowało mnie to, czekam na dalsze pociągnięcie wątku.
Russell i jego pożegnanie z Talbotem, bogato i psychiczne!
Teraz czas na zemstę!
Eric/Pam, jak zwykle świetne sceny.
Eric/Sookie, również dobre momenty, pojawił się nawet prawdziwy pocałunek.
A Sookie ostatecznie wylądowała w piwnicy przywiązana łańcuchem.