Łoooo, fajnie się dzieje. Najlepiej działo się chyba na weselu.
Sansa jest już żoną Tyriona. Sama ceremonia zaślubin była genialna - Joffrey prowadzący Sansę do ołtarza i zabierający schodki, Tyrion i śmiejący się ludzie gdy nie mógł okryć Sansy płaszczem, jego pijaństwo, znów Joffrey grożący Sansie że ją zgwałci aż w końcu scena nowy poślubnej. Cieszę się, że do niczego nie doszło ale mam też nadzieję, że kiedyś jednak dojdzie do czegoś między nimi. Tylko czy utrzyma się w swoim postanowieniu 'I tak zaczyna się moja warta'. Coś mi się nie widzi, żeby on mógł żyć bez seksu.
Cersei jak zwykle pokazała swoje paskudne oblicze - zagrożenie Margery i odprawienie Lorasa. W zasadzie nie dziwię się jej, dziewczynka, która chce jej odebrać władzę i chłopczyk-gej którego musi poślubić. Też nie byłabym w skowronkach na jej miejscu.
Tywin dalej kontroluje, zmusza Tyriona by wypełnił swój obowiązek jako mąż i spłodził dziecko. Ciekawe co będzie jak wyjdzie na jaw, że Sansa jest dalej dziewicą i nic z tego nie będzie.
Równie dobre sceny miała w tym odcinku Danny.
Daario Naharis... Sama nie wiem co o nim myśleć. Zabił swoich dwóch przełożonych bo chcieli pozbyć się kobiety, która mu się podoba? Nie wiem na ile można ufać takiemu mężczyźnie. Ale przyznaję, że scena jego rozmowy z Danny podczas jej kąpieli była świetna - ona opanowana i spokojna, nawet w tak niedogodnej sytuacji, cała wystawiona na widok ale wciąż dumna, a on bez momentu zawahania przysięga jej swoje wojsko i serce. Ciekawe co z tego będzie.
Arya nie ma wcale tak źle w rękach Ogara. Na prawdę lubię jego postać. Pewnie nie powinnam się do tego przyznawać, bo jak wiadomo wszystkie lubiane postacie w Grze o Tron marnie kończą, a że nie czytałam książek to wiem co się z nim stanie

Cieszę się, że zabiera ją do rodziny. Tylko co tego będzie?
Goździk i Sam dalej podróżują i trafiają na Innego. Łał. Coś może ich zabić. Szkoda tylko, że Sam ten bezcenny sztylet zostawił i uciekł bez niego... No i czy tylko dla mnie nocowanie gdziekolwiek w pobliżu drzewa które posiada TWARZ jest szczytem głupoty? Serio? I te wrony... brrr...
Brakowało mi Tyona i jego wakacji z bękartem.
No i jak ja nie cierpię tej czerwonej wiedźmy. Chce poświęcić Gendry'ego i mam wielką nadzieję, że jej się to nie uda. Ich sceny były świetne, ale już chyba bardziej podobały mi się te Stannisa z Davosem i jego nauka czytania.