Daenerys nie było w poprzednim odcinku z to teraz zaszalała. Świetne spotkanie z przywódcą Yunkai. Jak ja kocham te smoczyska - bronią matki zawzięcie, ale i złota nie odpuszczą

Ciekawe czy jednak dojdzie do walki między nimi i o jakich przyjaciołach mówił. Dany jak na razie nie potrzeba wrogów...
Jamie i Brienne - jakże się ciesz, że dalej podróżują razem. Jamie pięknie to rozegrał - naraził swoje życie żeby ich oboje ocalić. No i udało mu się. Scena pożegnania bardzo dobra - obietnica oddania córek Lady Stark, ale ratunek prze niedźwiedziem jeszcze lepszy.
Jon i reszta wreszcie po drugiej stronie muru. Jego sceny z Ygrette jakoś nie do końca do mnie przemawiają - ciężko mi uwierzyć, że kobieta taka jak ona tak szybko zakochałaby się. I to jeszcze we wronie. Ich humorystyczne scena są fajne, zafascynowanie Ygrette wiatrakiem i 'omdleania' ale już ta cała miłość - jakoś nie bardzo.
Fajnie wyszło starcie Tywina z Joffrey'em - najpierw król patrzył z góry na dziadka a później się sytuacja odwróciła. No i od razu widać, że Tywin traktuje go jak rozwydrzonego gówniarza - mogę rozkazać by cię zanoszono

Ma rację, że to nie skokami powinni się martwić, na razie powinni zabrać żeby czasem nikt z ludu Joffrey'a nie zabił - bo najlepszym królem to on raczej nie jest... Czekam na więcej scen między nimi, chcę zobaczyć jak go Tywin będzie prostował.
Sansa nadal słodka i naiwna, nic nie wie o życiu a przecież tyle już przeszła. Mam wrażenie, że ślub z Tyrionem na prawdę może jej wyjść tylko na dobre.
A sam Tyrion zmaga się ze swoimi pokusami i Shea - miała dziewczyna rację, ona jest tylko jego kurwą i nigdy nie zostanie wyniesiona do statusu Lady i nigdy nie będzie szanowana, ani nie będzie mogła tak na prawdę być z Tyrionem, zwłaszcza po jego ślubie. Może być co najwyżej kochanką gdzieś na boku i w sekrecie. Nie dziwię się, że się wreszcie zbuntowała, chociaż sam karzeł niewiele miał do powiedzenia w kwestii swojego ślubu.
Sansa za to wielce obrażona na Bractwo i robi najgłupszą rzecz na świecie - ucieka w środku nocy, na nieznanym terenie, bez broni i wpada w ręce Ogara. Ciekawe co się z nią teraz stanie. Jakoś nie chce mi się wierzyć w to, że on planuje dla niej coś strasznego, nie po tym jak traktował jej siostrę. Ale to wie, w tym serialu niczego nie można się spodziewać.
Co się z Theonem dzieje jest straszne. Bękart na prawdę jest mistrzem tortur. Tylko dalej nie wiadomo w zasadzie po co, na co i dlaczemu. Dowiemy się w końcu?
Pomysł Jojena żeby iść za mur. Say whaaat? Po kiego grzyba będzie tam targał Branna i resztę ekipy? Przecież tam nic nie ma oprócz śniegu, logu i zombie. Jakieś podejrzane mi to trochę. No i nie wiadomo czy Osha z nimi pójdzie, a nie wiem czy sobie bez niej poradzą.
U Robba - jak zwykle - nudy. Jedna ciekawa informacja to dziecko. No nie wiem, nie wiem, raczej przysporzy to tylko dodatkowych kłopotów, niż jakieś rozwiąże. Na co to? I to w takim momencie. Do Freyów dojść nie mogą, a jak już dojdą to mam nadzieję, że Robb nie weźmie ze sobą Talisy bo nic miłego jej u nich nie czeka - w końcu zniszczyła plany małżeństwa. Ale może jakby ją zabili to by się trochę ciekawiej zrobiło.
Nie jest źle, coś się dzieje ale chcę więcej, więcej.