Bardzo dobry odcinek.
Jon wreszcie na murze - z resztą dzikich. Sama wspinaczka była wspaniała. No i jego sceny z Ygritte też bardzo miłe dla oka, ciekawe co z nich wyjdzie. Teraz jest jego kobietą i nie wolno mu zdradzić swojej kobiety.
Petyr i Varys - uwielbiam jak tych dwóch się spotyka. Przemowa Littlefingera o zdradzie szpiega i wspinnaczce po drabinie wspaniała i zakończona scenami Jofrey'a, który zamordował Rose, ona Jona i Ygritte na murze.
Z Robbem coś jakby drgnęło. Frey jest skłonny pomóc w zamian za przeprosiny, ziemię i ślub. I dostał wszystko czego chciał. Tylko to coś faktycznie pomoże, czy to coś zmieni.
Tak myślałam, że Melisandre wybierze się po Gendry'ego, ale do czego on jest jej potrzebny, jaki pokręcony rytuał na nim przeprowadzi? No i czy Arya teraz zostanie z Bractwem skoro sprzedali Gendry'ego?
Kontynuują wątek Starków - Sansa. Biedna istotka. Jej rozmowa z Lorasem o ślubie, plany na ślub króla a później tragiczna wieść - ma wyjść na Tyriona. Ja się z tego cieszę bo go uwielbiam, a może nauczy ją czegoś o życiu i może dziewczyna wreszcie przejrzy na oczy i stwardnieje trochę.
No i u Brana niewiele się działo - jedynie wizja Jojena o Jonie Snow. Ciekawe czy ich ścieżki się zejdą, ale raczej wątpię.
Theon dalej torturowany przez bękarta. Swoją drogą nieźle ma koleś zrytą psychikę. Ale aktora dobrali świetnego, pasuje do grania psychopatów.
Sam i Goździk jakoś mi się nie podobali. Ida na mur a tam teraz będzie pewnie szaleństwo jak już się wdarł Jon z ekipą.
Jamie wraca do domu, ale co w takim razie stanie się Brienne? Nie bardzo chciałabym żeby się rozstawali bo są świetną parką i mają genialne sceny razem - choćby ta przy stole

Dopiero na końcu odcinka zauważyłam, że Daenerys nie było - smutno ale mam nadzieję, że w następnym odcinku będzie jej więcej.