3x06 - Spoils of War
Spoiler:
------------
- końcówka! Co za cliffhanger niespodziewany! Myślałem, że Spartacus dokona niemożliwego i przejdzie przez przełęcz, ale Krassus znowu był zbyt cwany. Cudnie bo czeka nas wielka bitwa. Mam tylko nadzieje, że nie ostatnia i Krassus nie miło się zaskoczy. I oby nikt z naszych nie zginął. W tym odcinku się udało. Oby tak dalej, aż do samiutkiego finału.
- początek! Odbijanie miasta przez Rzymian wyszło świetnie. Może nie tak jak jego zdobywanie przez buntowników, ale i tak był krwawo i przez to cudownie. Aż chcę się to oglądać i oglądać.
- oj Rzymianie mi podpadli w tym odcinku. Praktycznie każdy z nich. Krassus postanowił sprzedać Laetę Heraklowi. Jak mógł?! I jeszcze Cezar się z nim zgodził. Pięknie nam pokazali jacy to oni są niegodziwi. Niech giną za to. Dali kobiecie nadzieję, że to koniec, a potem oddali ją piratowi. Najsmutniejsze jest jednak to, że i tak za to nie zginą.
- Tyberiusza coraz bardziej nienawidzę. Przy Cezarze i ojcu jest wyjątkowo tępy. Niby snuje intrygi, ale daleko mu do wielkich tego świata. I jeszcze to jak znęca się nad Kore. Mam nadzieje, że coś w niej pęknie i go zabiję.
- ogólnie ciesze się, że Latea żyję i trafiła do obozu. Było jasne, że Gannicus ją uratuje, ale nie spodziewałem się takich dramatycznych okoliczności, a powinienem bo to w końcu Spartacus. Szarża na koniach pod koniec odcinka świetna!
- mało było obozu i głównych postaci, ale wcale to nie przeszkadzało. Szkoda tylko, że jak ich pokazali okazało się, że Crixos i Spartacus dalej się kłócą. Oni się chyba niczego nie nauczyli.
- Carnificiana była brutalna! Widać tak się bawili rzymianie. Gorzej niż dzicy niewolnicy.
- nie wiem, może mi się wydaje, ale w tym odcinku było wyjątkowo dużo dialogów i stylizacja językowa była strasznie widoczna. I to mi się podobało. Z ciekawości sprawdziłem scenarzystę i jakoś nie zdziwiło mnie nazwisko młodego Whedona.