Bogactwo! Najlepszy odcinek sezonu bez wątpienia.
Zacznę o tego, co mi średnio podobało, czyli wątku Lafayetta i Jesusa. Nudne to i mało ciekawe, mam nadzieję, że to skończą lub fajnie rozwiną.
Następny średni wątek to Jason z Crystal. Cały czas miałem wrażenie, że Crystal jest coś nie tak, podejrzewam, że jest wilkołakiem. A że ma narzeczonego, to dla mnie żadna wielka niespodzianka. Ciekawe, co teraz Jason wymyśli.
Scena gdy poucza i wykręca rękę Kitchowi była świetna.
Mało go było w tym odcinku, może dlatego nie zanudzał tak jak ostatnio.
A otóż mam na myśli wątek rodziny Sama. Wyszło na jaw, że matka też jest zmiennokształtną, a Tommy utrzymuje rodzinę poprzez branie udziału w walkach psów. Zaintrygowało mnie to trochę.
Arlene i Jessica, świetne były w tym odcinku.
Arlene jak się przestraszyła jak Jessice wyszły kły na widok krwi.
A później Jessica sobie zażyła trochę świeżutkiej krwi od niemiłej klientki.
I na koniec zostawiłem sobie wątek wampirów, który był po prostu genialny! I jak dużo go było w tym odcinku.
Już sam początek zwiastował świetny odcinek, gdy Russell wparowuje z Sookie i Billem do rezydencji. Bill uwalnia się zabija ochroniarza, skacze na Króla, a ten go z łatwością rzuca o sufit.
Później wychodzą Lorena i Eric.
A Król każe Lorenie zabić Billa, a Ericowi pilnować Sookie.
Świetne dialogi między Sookie i Ericiem, a później jej rozmowa z Russellem. Pamiętam, że w poprzednich sezonach strasznie denerwowała mnie postać Sookie, ale w tym sezonie po prostu kopie dupsko!
Uwielbiam ją.
Poza tym rewelacyjne sceny Billa i Loreny, zapłakane wampiry wyglądają olśniewająco!
Następne świetne sceny z udziałem Tary i Franklina; Tara naprawdę walczy o przetrwanie, najpierw wgryzienie się w szyję wampira, a później zatłuczenie jego głowy morgenszternem. Wow! I na końcu jeszcze pomoc w ucieczce Sookie i nawet Alcide się pojawił.
Należy jeszcze wspomnieć sceny Erica z Russellem. Widać, że Eric chce zyskać zaufanie Króla, aby w odpowiednim momencie zemścić się na nim za zamordowanie jego rodziny. No i jeszcze pozostaje uwolnienie Pam z rąk Magistra.
Genialny moment oświadczyn Króla Królowej, uwielbiam Sophie Ann, mam nadzieję, że będzie żyła jeszcze długo.
Warto jeszcze wspomnieć świetną postać Talbota, małżonka Russella przez 700 lat.