Coraz lepiej, coraz lepiej.
Wyjątkowo wywarł na mnie w tym odcinku wątek Brienne i Jamiego. Jamie nagle poczuł do niej jakąś sympatię, zrobiło mu się żal i ocalił ją od gwałtu. Niestety, stracił rękę. Jak się dalej potoczą ich losy? Mam nadzieję, że oboje przeżyją, bo stanową dość dobrą parę.
Początek odcinka to pogrzeb dziadka Robba. I poznanie dwóch nowych postaci. Edmure to słaby strzelec i strateg, zostaje zjechany przez Robba za podjęcie złej decyzji, wreszcie jakaś lepsza scena z udziałem Robba. No i Blackfish jego przeciwieństwo.
Talisa za to dalej nudzi, bez zmian na tym polu. Jej scena z młodym Lannisterem wyszła jakoś tak mizernie. Niby zażartowała, ale czy to na prawdę było potrzebne? Mam wrażenie, że w miejscu jej scen można by pokazać i rozwinąć inne postacie i niczego byśmy nie stracili...
Arya troszkę zeszła na dalszy plan po poprzednim odcinku. Szkoda, ale mimo to cieszę się, ze się w ogóle pojawiła. I że razem z Gendrym zostają z Bractwem bez sztandarów, ale jakoś tak spodziewałam się, że będzie więcej zamieszania w związku z jej pochodzeniem, a tym czasem jakoś bez echa to przeszło. No i za mało Ogara, raz się pojawił walną głową w sufit i koniec. Niefajnie.
Theon wydostał się i zmierza w kierunku swojej siostry. Razem ze swoim wybawcą, który coraz bardziej mnie ciekawi. Kolejny bękart, może być z niego świetna postać. No i lubię tego aktora.
Pojawiła się też Melisandre, której wcale mi nie brakowało. Ciekawe jak będzie się zachowywał teraz Stannis, kiedy ona wypłynęła w tajemniczą podróż. Może wreszcie da mu się wbić trochę rozumu do głowy.
Scena zebrania z Tywinem to prawdziwa perełka. Po pierwsze - pojawiają się Varys i Baelish. Po drugie - zabawa z krzesłami

Cersei przenosi swoje krzesło na prawicę ojca, a Tyrion ciągnie swoje na przeciwko niego. Tyrion dostał nową funkcję zarządzania skarbem korony, która jak się okazuje ma długów od groma. Ale Tyrion z jego głową na karku powinien sobie z problemami poradzić.
Danny zdobyła swoją upragnioną armię. Ale jakim kosztem? Mam nadzieję, że to jakiś blef bo nie bardzo by mi się to podobało gdyby poświęciła najsilniejszego smoka... Lepiej żeby jakoś się z tego wykaraskała.
Wrony wróciły po walce do Crastera, a tam okazuje się, że Goździk rodzi dziecko - chłopca. Czyżby Sam miał mieć tutaj może jakiś udział?
I ta scena z końmi ułożonymi we wzór, głowy i tułowia osobno - o co kaman...
No i jeszcze jedna perełka - Pod. Najpierw ślini się na widok panienek, a później dostaje od Tyriona 3 w prezencie za pomoc. I okazał się na tyle dobry, że nie chciały pieniędzy

I to zszokowanie Bronna i Tyriona - mega scena

Generalnie coraz lepiej się dzieje, oby tak dalej. Robi się coraz bardziej zawile. Nie spodziewam się żeby wiele rzeczy miało się wyjaśnić w tej serii ani w następnych, ale to nic, i tak miło się ogląda