Postdodano 15 paź 2013, o 01:36

3x03 - Tower of David

Spoiler:


-----------------

- czemu oglądałem pierwszy sezon Homeland? Dla historii. Czemu oglądam teraz dla fenomenalnego aktorstwa. Wiele więcej mnie nie ciągnie do serialu. Fabularnie jest słabiutko, a twórcy kolejny raz oszukują w wywiadach. Pierwotnie zakładano, że Brody miał pokazać się dużo później, a odcinek w 3/4 poświęcony jemu chyba jasno wskazuje, że odegra on jeszcze dużą rolę w sezonie. Szkoda, że pierw producenci paplają jęzorem, a potem wymyślają historię
- sceny z rudym jak zwykle świetnie zagrane przez Lewisa, ale nie kupuje tego. Miał uciekać do Kanady, a trafił do Wenezueli. I jeszcze jakimś cudem został postrzelony i jest w rękach kogoś związanego z Carrie. Grubymi nićmi to szyte. Bandzior jak i lekarz są zbyt przerysowani żeby traktować ich poważnie przez co sceny z ich udziałem są strasznie odrealnione. I jakby tego było mało Esme zadurzyła się w Brodym i postanowiła mu pomóc, a potem czuła się odrzucona. Serio?! Tak ma wyglądać serial, który walczy o najważniejsze telewizyjne nagrody? Szykuje się jeszcze uzależnienie Brodyego od heroiny. No bo skoro Danes gra szaloną bohaterkę to i Lewis musi dostać jakiś materiał by powalczyć od statuetkę.
- u Carrie troszeczkę lepiej. Ale tutaj też za bardzo szczęście sprzyja głównym bohaterom, a inni odgrywają rolę im podrzędną. Abby ulega urokowi Carrie, zataja przed przełożonymi jej ataki oraz na boku organizuje jej spotkanie. Serio?! Kalka z wątku Brodyego. Clare gra fenomenalnie, serial można oglądać tylko dla niej, ale trochę poszanowania dla widza. Obłęd zaczyna się coraz bardziej nudzić.
- dwie rzeczy uratowały ten odcinek. Pierwsza z nich to imam nazywający Brodyego terrorystą, a potem ginący wraz wraz z żoną. Druga to tajemnicza firma zwracająca się do Carrie z ofertą pomocy. Dobrze się to zapowiada i jest nadzieje, że w końcu coś się zacznie dziać.