Cudowny powrót! Jak ja się bardzo stęskniłem za tym świrniętym i szalonym serialem!
Fiona i jej babranie się w gównie...niech to szlag, musiałem akurat coś jeść w tym momencie.
Ohyda!
Dlatego dobrze, że jej nie wyszło w tej robocie i wraca do klubu!
Już nie mogę się doczekać scen, gdy będzie prowadzić jakąś imprezę.
Lip...uwielbiam gościa!
Kradzież lasera, stanie przed Sądem i majstrowanie przy robocie na Bitwę.
Ładna pieniężna wygrana, Gallagherom zawsze przyda się trochę gotówki.
Ian i ojciec Jimmiego dalej się "bawią".
Ciekawie, kiedy Jimmy się dowie o ich igraszkach.
W końcu wyszła na jaw sprawa z Estefanią i Marco. Ojciec się dowiedział o tym i Jimmy ma problemy.
Szkoda tylko, że nie powiedział o tym Fionie.
Genialna scena zastrzelenia Marca i ćwiartowania ciała, oraz jeszcze te wrzucanie części zwłok do jeziora. Skojarzenie z Dexterem jest zdecydowanie na miejscu.
Sheila, Jody i dziecko...chyba nie tak to sobie wyobrażali, gdy chcieli przygarnąć dziecko Karen.
Frank, Frank, Frank.
Przezabawne sceny w Meksyku. Przemyt narkotyków w tyłku i te podziękowania Sheili.
Po odcinku genialna zapowiedź kolejnych epizodów, będzie się działo! Chaos, zniszczenie, przemoc, kłótnie, problemy, czyli wszystko za co kochamy "Shameless".