dodano 18 cze 2011, o 10:41
Sam finał był dla mnie czymś, czym kiedyś i nadal są finały pierwszych sezonów Lost, Heroes, a także drugiego V. Czysta akcja, zero nudy, końcowy szoker i zastanawianie się co będzie dalej, a także niecierpliwość towarzysząca oczekiwaniu na następną serię. Ilość epickich scen zawartych w tym epizodzie, można byłoby spokojnie rozdzielić na kilka odcinków. Scena walki Olivii z Bolivią, konwersacje Waltera z Williamem, pocałunek Petera i Olivii i ostatecznie wyjaśnienie wielu zagadek. Ta pierwsza została zrealizowana w wybitny wręcz sposób. Widać było dopracowanie, dbałość o szczegóły i fakt, że za trening aktorki odpowiadał odpowiedni człowiek. Pierwsza podmiana bardzo dobra. Farbowanie włosów na rudy, przywdzianie ubrań Bolivii, która mi się bardzo podoba i jest seksowniejsza od naszej blondynki. Wyraźnie było widać w tym epizodzie, że Anna Torv jest znakomitą aktorką. Tak jak wcześniej na nią trochę narzekałem, tak teraz uważam, że jest stworzona do tej roli. Dostrzegłem ogromną różnicę w mimice, gestach i ruchach Olivii i Bolivii. Na pewno jedna nie jest drugą, jak zostało to powiedziane. Co do postaci Walternate'a, to nie zauważyłem w nim żadnych uczuć do Petera. Wszystko było takie sztuczne, co do tego aktora zupełnie nie pasuje. Jestem pewien, że jest to celowe. Po stracie Petera stał się zgorzkniały. Swój smutek przerodził w żal i nienawiść, z pomocą której chce teraz jedynie uruchomić maszynę do zniszczenia naszego świata. FAR wspomniał o przywiązaniu do któregoś ze światów. Mi bardziej podoba się Overe There. Jest niesamowity, choć smutny, ale nie ze swojej winy, to 'nasz' świat odpowiada za wszelkie tragedie, które się tam wydarzyły. Jestem jednak niezmiernie ciekaw co takiego się stało, albo stanie się w Bostonie, że po tamtej stronie byli zmuszeni do wykonania procedury na terenie całego uniwersytetu. Procedura sama w sobie jest czymś nowym, choć widzieliśmy jej cząstkowe działanie w 1x02. Przykre jest to, że ginie przez jej działanie tyle niewinnych osób. Jednak jakieś konsekwencje zgłębiania tajemnic nauki muszą być i to mi się bardzo podoba, że nie wszystko uchodzi płazem naszemu Walterowi, któremu można jedynie współczuć. Gdyby nie wycięto mu części jego mózgu, to niczym by się nie różnił od Walternate'a. Byłby geniuszem zła, doktorem Frankensteinem, bezlitosnym, pozbawionym wyrzutów sumienia naukowcem. Dziwi mnie fakt, że przy takim współpracowniku William zachował swoją ludzką twarz. Był normalny, bardziej przystosowany do życia. Może to dlatego, że nie spędzał czasu wyłącznie nad eksperymentami w laboratorium. Jego wynalazki są epickie! Kiedy jednym strzałem z pistoletu rozwalił samochód, najpierw wykonałem ruch głową do tyłu z miną typu :O, a następnie :-D. W finale nie zabrakło też elementu miłosnego. Pocałunek Petera i Olivii stał na najwyższym poziomie. Druga podmiana bohaterek była fantastyczna. Nie było już czasu na zastanawianie się kto jest kim, musieli jedynie przeskoczyć do drugiego świata. Jestem ciekaw jak będzie wyglądał trzeci sezon. W jaki sposób Bolivia przystosuje się do naszego świata, a jak poradzi sobie Olivia w Overe there. Sądzę, że drugi sezon zakończył się najlepiej jak tylko mógł. Dał nadzieję, że następny pozbędzie się tych jednowątkowych epizodów, które oglądaliśmy niemal przez całe dwa sezony. Był niesamowicie dopracowany, nie tylko pod względem fabuły, ale też pracy kamery, dbałości o detale i grę aktorów. Ocena odcinka 10/10. Ocena sezonu 8/10.