2x20 - Brown Betty » Zakończone Seriale » Fringe • seriale forumtv.pl

---

Na początku byłem odcinkiem zawiedziony, ale potem mnie wciągnął.
Świat wykreowany przez Waltera miał swój urok - lata 20, Olivia prywatnym detektywem, Walter genialnym wynalazcą uszczęśliwiającym dzieci, gang Obserwatorów i MD. I to wszystko miało swoje drugie dno. Komórki i dzwonienie na centralę było boskie.
Śpiewające trupy wymiatają
Olivia bardzo ładnie wyglądała w nowych włosach
Końcówka też dobra już powiązana z główną fabułą - o co chodzi Obserwatorom?

---

Odcinek nuuudny!
Jedynie ciekawy koniec z Obserwatorem.
I jeszcze śpiewające trupy były dobre!
Olivia bardzo ładnie wyglądała w tym odcinku.

---

Ale dziwny odcinek. Strasznie mi się dłużył. Był swego rodzaju odskocznią i przypominał mi odcinek z 3 sezonu Breaking Bad pt. "Fly". Też był taki inny, dający odpoczynek od głównej fabuły... Scenarzyści musieli coś wymyślić, bo Petera nie ma, to sprawy też nie może być. Nie wyobrażam sobie śledztwa Fringe bez Peta.

Nie było bardzo źle. Odcinek miał fajne momenty, np. śpiewające trupy. No i końcówka dobra - Obserwator pewnie będzie próbował uratować Petera, albo coś w tym rodzaju, bo przecież jest "niezwykły"...

---

Na samym początku miałem nadzieję, że opowieść Waltera zajmie jedynie 5 min, a nie cały serial.
Generalnie było ok ale nic poza tym. Można się było spodziewać czegoś więcej po 3 odcinku od końca, do zakończenia serialu.

---

Szkoda, że sam czegoś nie przyjarałem przed odcinkiem. Pewnie byłbym teraz zrównany poziomem z podłogą. Odcinek świetnie imitował stan psychiczny Waltera. Jednak przerywniki, czyli powroty do rzeczywistości w większości także były świetne, tutaj wspomnę o Elli karmiącej krowę. LMAO! W ogóle była to taka porządna parodia. Jednak im bliżej końca, tym gorzej się to oglądało. Nie wiem czemu, ale zaczęło mi się trochę nudzić, bo o ile pierwsze 25 minut było świetne, tak dalej poziom zjechał ze stromej górki. Ogromnym plusem byli dla mnie śpiewający Broyles i Astrid. Ten pierwszy znakomicie wyglądał w swojej roli i jak mniemam ciągle żuł tytoń : ). Co do Farnsworth, to za każdym razem, kiedy zbliża się do Waltera na bliżej niż pół metra, w mojej głowie widzę weselnych gości, krzyczących 'Go-rzko! Go-rzko!'. Olivia po raz kolejny udowodniła, że jest kompletnie aseksualna. Końcówka, choć nie pasowała do klimatu odcinka, to była całkiem niezła. 8/10.