2x12 - Better Angels » TOP 5 » The Walking Dead • seriale forumtv.pl

---

Kurczę. Chciałoby się napisać ile to się nie wydarzyło, ale w zasadzie... Niewiele tego było...
Hershell w końcu zdecydował się wpuścić wszystkich do domu. Fajnie, wszyscy się rozlokowali, nawet T-Dog dostał swoje wie linijki kwestii
Scena z Lori i Shanem mnie zmiażdżyła. Przez całą rozmowę miałam w głowie tylko wiele pytań i dotyczących celu tej łzawej, mdłej i przyprawiającej o gęsią skórkę 'rozmowy'. Nie wiem o co chodziło i nie chcę wiedzieć.
Shane dalej jest dla mnie zagadką. Raz idzie do Ricka i mówi mu o co chodzi z jego synem a za moment wypuszcza więźnia, wypytuje go o obóz, zabija i wraca. I znów więcej pytań. Ale jeśli o niego chodzi to też przestałam już wnikać. Na szczęście Rick zdawał się od początku wiedzieć o co chodzi i chyba tylko to go uratowało.

Glenn ciągle się szamocze i nie trzyma z dala od Maggie, mógłby już dać spokój.
Czuję, że ostatni odcinek będzie wyzwaniem ale twórców. Mam raczej duże wymagania co do niego, bo będzie to ostatni odcinek, a poza tym cała seria była dość średnia więc może chociaż finałem się wybiją. Tym bardziej, że jest do tego świetna okazja - chorda zombie. Boję się jednak, że skończy się jak zwykle na wyeliminowaniu zbędnych bohaterów poprzez zeżarcie, pół odcinka znów zostanie przegadane i może być tak, że do następnej serii wiele osób już nie powróci... Obym się myliła.

---

"Better Angels" był jednym z lepszych odcinków TWD.
Świetny wstęp z przemową Ricka na pogrzebie Dale'a zmontowaną ze sceną wyrzynania zombie przez Daryla, TDoga, Andreę i Shane'a.
Lori zrobiło się głupio z powodu Shane'a i poszła mu podziękować...jak widać wybrała zły moment i Shane zaczął znowu myśleć o powrocie do Lori i Carla.
Carl powiedział o całej sprawie ze Szwendaczem z Bagien, a Rick pogłaskał go po główce i dał mu broń (która należy do Daryla swoją drogą) do obrony. Słabe to było, powinien przynajmniej ochrzanić Carla za szwendanie się po bagnach samemu bez poinformowania nikogo, a ten go zachęcił dając mu pistolet.
Hershell dał się w końcu przekonać do udostępnienia domu naszej grupie. Widać, że po całej sprawie ze stodołą zmienił się i bardziej zżył się z ekipą.
I dochodzimy do sprawy Randalla...
Jak Shane wziął go na przechadzkę, przez chwilę myślałem, że będzie próbował dostać się do starej grupy młodego. A tu proszę...skręcony kark. Bardzo podobało mi się to, że nie pokazali samej sceny, tylko patrząc na las usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk i wszystko było wiadomo.
Uderzenie głową w drzewo. Patrzyłem na to i myślałem, że już Shane zwariował do reszty. Ale kilka chwil później już się wszystko wyjaśniło.
Ściema z całym uwolnieniem się Randalla z napaścią na Shane'a nie mogła przejść. Rick od razu nabrał podejrzeń i od samego początku wiedział co się szykuje.
Glenn i Daryl spotkali Randalla, ale już w postaci Szwendacza. Po raz kolejny twórcy pokazują nam, że człowiek zamienia się w zombie nie tylko poprzez ugryzienie...a także poprzez "zwykłą" śmierć. Bardzo podobały mi się te wieczorne sceny w lesie, z latarką w ręku.
Punkt kulminacyjny nastąpił na polu podczas spotkania Ricka i Shane. Czekałem już całe 12 odcinków na śmierć tej postaci i w końcu się doczekałem. Rewelacyjne ujęcia i sposób zabicia Shane'a również mnie usatysfakcjonował. Chociaż wolałbym, żeby Carl zabił samego Shane'a, a nie tylko jego przemianę w zombie. Ale i tak się cieszę!
Nadchodząca horda na farmę to najlepszy możliwy sposób zakończenia tego epizodu. Już nie mogę się doczekał finału 2 serii i ucieczki z farmy.

PS Po przeczytaniu niektórych głupich teorii i opinii w necie na temat tego odcinka, nadchodzącej hordy i sposobu przemiany w zombie, stwierdzam, że jednak lepiej przeczytać komiks przed obejrzeniem tego serialu. Cieszę się, że to zrobiłem i mogę w spokoju obserwować, co robią twórcy i Kirkman w serialu.

---

Mi się tak średnio podobało. Głównie dlatego że wiedziałem że Shane zginie. Inaczej by przecież nie pojawiły się wywiady z aktorem, a w nagłówkach nie pisali by o długo oczekiwanej śmierci. Jednak mimo wszystko dobrze się to oglądało. Jak zawsze trochę przegadany w środku z słabszymi dialogami niż poprzedni odcinek i jak zwykle irracjonalnym zachowaniem niektórych postaci (Lori! co ona sobie w ogóle myślała rozmawiając z Shanem?).
Jak zwykle podobał mi się wątek Glenna i Maggie. Żadnej parze w tym serialu nie kibicuje tak jak im. I dlatego boje się że zaraz któreś z nich zginie.
Shane ładnie załatwił Randall. Scena ta świetnie pokazana i potem jak władował się na drzewo nie podoba mi się że każdy trup zmienia się w zombie, ale nich już im będzie... ładnie Randall II został załatwiony przez Glenna i Daryla. Bardzo lubię jak jest polowanie na zombiaki
Jak wypadła finalna scena Shane/Rick? Ładnie. OWszem Rick jak zwykle zachowywał się jakby był świetym który jest gotów zostać męczennikiem. Całe szczęście, że się opamiętał i załatwił Shane nożykiem w serce Potem Carl zabijający Shane też trochę naciągany, chciano to zrobić za bardzo emocjonalnie. Owszem podobało mi się, ale wydaje mi się że dało się to zrobić lepiej.
Horda zombie zbliżająca się do farmy! O jak dobrze że ją obwarowali. Oby było dużo akcji i najlepiej jakby jeszcze w cliffhangerze przyszli ludzie z obozu Randalla.

---

Odcinek mi się podobał. Bardzo szybko mija mi czas na tym serialu, a to chyba dobra oznaka.

Hershell się zmienił. Postanowił wpuścić wszystkich do domu, nawet oddał Lori, Rickowi i Carlowi swoja sypialnie.

Rozmowa Lori z Shanem była co najmniej dziwna. Chciała mu pomóc, ulżyć, a tylko wzbudziła w nim niepotrzebnie nadzieje.

Nie wiem po co Glenn się tak zachowuje. Mógłby już odpuścic. Lubię jego, tak samo Maggie, więc fajnie będzie oglądać ich razem.

Shane, Shane, Shane. Postać tragiczna, ale jakże ciekawe i wbrew pozorom naprawdę dająca się lubic. Przynajmniej ja go lubiłem. Wymyślił sobie prawie idealny plan, w którym to Randall podczas ucieczki zabija Ricka, a Shane w odwecie łamie jemu kark. Nie wyszło, Rickowi udało się go powstrzymać, a Carl dobił tylko zombiaka.


Mi tak samo. Nawet podczas oglądania odcinka zapomniałem, że tak jest. Myślałem, że człowiek staje się zombie dopiero po ugryzieniu. Później sobie przypomniałem, że jest inaczej. Głupie to. Strasznie głupie...

Cliffhanger dobry! Horda zombie podążająca w stronę farmy. Mam nadzieję, że w finale będzie się dużo działo. Zabieram się za ostatni odcinek...

---

Dobra, mi się w końcu bardzo podobało. Obejrzałem bez wytchnienia, nie bawiąc się jednocześnie telefonem. Nie przeszkadzały mi nawet dialogi.
Carl się poprawił. Daryll i Glenn w lesie, fajne sceny, faktycznie. Harshell wpuścił ich do domu, fajnie. Szkoda tylko że horda zombie ich wygoni.

Co tu więcej pisać, odcinek mi się podobał, szczególnie sceny w lesie, zabijanie zombie podczas dnia wokół farmy no i oczywiście to na co czekałem już od dawna, no i nie tylko ja. Śmierć najbardziej irytującej mnie postaci!