Posty: 4590
Lokalizacja: Koszalin / Gdańsk
Ulubiony serial:
BB / Fringe / MM / SoA
gadu:
3343371
2x11 - Judge, Jury, Executioner
__________________________________________________________________
Odcinek był całkiem niezły.
Końcówka mnie zaskoczyła, spodziewałem się, że jednak zdołają uratował Dale'a. Ale gdy Szwendacz rozerwał mu brzuch... Zdecydowanie za szybko zabili tą postać. Bardzo go lubiłem, a sceny w tym odcinku tylko to potwierdziły.
Carl...co oni robią z tą postacią? Zachowuje się jak kretyński bachor. Gdy włamał się Randalla, już liczyłem, ze sam zastrzeli biedaczka. Później kradzież broni Daryla i spacerek po lesie oraz zabawa z Szwendaczem. Po prostu płakałem ze śmiechu przy tej scenie. Już przynajmniej mógłby zastrzelić tego biednego zombiaka.
Daryl pokazał się z świetnej strony i jako jedyny miał tyle odwagi, aby wziąć rewolwer i ulżyć w bólu Dale'owi.
Carol jest strasznie denerwująca, ale to nie jest żadna niespodzianka. Mam nadzieję, że twórcy mają już zaplanowaną świetną scenę śmierci tej postaci.
T-Dog, po co on w ogóle jest w tym serialu? Zero wkładu własnego.
Zdziwiłem się, że Andrea poparła Dale'a, mam nadzieję, że w końcu coś się ruszy z tą postacią i nie będzie tylko pomocnikiem Shane'a.
Lori, jak zawsze, bez komentarza.
Hershell i Glenn - fajna scena, ale jak dla mnie trochę za szybko przekazał mu tą pamiątkę rodzinną.
Randall żyje - tak myślałem, że Rick nie zrobi tego. Tylko co z nim teraz poczną?
https://www.facebook.com/serialowaporadnia