2x06 - Secrets » TOP 5 » The Walking Dead • seriale forumtv.pl

---

Odcinek w sumie spełnił moje oczekiwania.

Bardzo ucieszyły mnie wszystkie konfrontacje bohaterów.
Glenn wygadał się Dale'owi o stodole i ciąży Lori. Swoją drogą genialnie oglądało się spiętego Glenna od tych tajemnic. Po Darylu jest on moją kolejną ulubioną postacią. Do tego genialnie wpasowuje się w postać komiksową.
Jak to na Dale'a przystało, poszedł on pogadać z Hershellem na temat stodoły i znajdujących się w niej szwendaczy. Poznaliśmy dzięki temu powód, dla którego Hershella trzyma tam nieumarłych.
Dale zagadał też z Lori o jej ciąży i tak samo jak później Glenn, doradził jej rozmowę na ten temat z Rickiem.

Trening strzelniczy się rozpoczął, nareszcie! No i odezwał się zmysł strzelecki Andrei, który widzieliśmy później w akcji podczas oczyszczania osiedla.
Carl również sobie postrzelał, yeah!

Szukanie Sophie ciąg dalszy...mam nadzieję, że w kolejnym odcinku znajdą ją w końcu. T-Dog, Daryl i Carl dojdą do siebie i będzie można uciekać z farmy.
Przeszukiwanie osiedla przez Shane'a i Andreę wyszło całkiem fajnie. Andrea odblokowała się w celnym zabijaniu szwendaczy. Jedyne co mnie zaskoczyło, to te złapanie za "sprzęt" Shane'a i ich bara-bara w samochodzie.

Wiedziałem, że kolejny wypad do apteki nie przebiegnie tak gładko, zwłaszcza po tej gadce Maggie, że szwendacze to ludzie. Glenn pokazał na co go stać.

Lori...teraz się zaczynam zastanawiać czy była tak samo denerwująca w komiksie...czy to wina aktorki i scenariusza serialu. Podobało mi się jak Maggie na nią naskoczyła. Oraz świetna była konfrontacja z Rickiem i powiedzenie mu o byciu z Shanem. Andrew Lincoln coraz bardziej pasuje mi na komiksowego Ricka.

Jeszcze nie można zapomnieć o genialnym spięciu między Dalem a Shanem. Psychol Shane wyszedł z ukrycia, dobrze!

---

Dla mnie słaby odcinek, zdarzyło mi sie nawet przysnąć przy nim. Ten Hershell ma niezle na bani, mysli ze wyleczy tych chorych 'ludzi'?
W sumie wszystko zostało napisane wyżej, wiec nie bede sie rozpisywał , ale czekam wciąż na jakiś mocniejszy odcinek.



Coraz bardziej jej nie trawię , chyba najgorsza postać w serialu.

Fajna była akcja w aptece i ten zombie świetnie wyglądał i jak Glenn go załatwił .

Oby w następnym odcinku się więcej działo.

---

Ja jestem rozczarowany drugim sezonem. Klimat ani troche nie przypomina tego z pierwszej serii. Nic sie nie dzieje... Wiecej gadania, robi sie z tego telenowela..

Pewnie sie ze mna nie zgodzicie.

Troche to wszystko jest przewidywalne.
Kolejny odcinek na ktorym sie wynudzilem...

---

Ulżyło mi kiedy Glenn wygadał się Daleowi. Wreszcie atmosfera się trochę oczyściła, zrobiła się ociupinkę lżej. Niestety tylko na chwilę. Ale po kolei.
Akcja w aptece była świetna. Glenn pokazał co potrafi, przy okazji Maggie została zaatakowana. Może wreszcie zmieni zdanie na temat zombiaków. Za to jej zaskoczenie na Lori - niefajne. Choć może i należało jej się troszku.
Dale jak zwykle przyjmuje postawę mędrca, który zna odpowiedzi na wszystkie pytania i poradzi dobie ze wszystkimi problemami. I w zasadzie podoba mi się to w nim. Co jest raczej zaskakujące, bo zazwyczaj taka postawa u bohaterów mnie denerwuje, ale wyjątkowo u Dale mi pasuje. Mniejsza z tym - skonfrontował Lori, która tego właśnie potrzebowała i dodatkowo uciął sobie pogadankę z Hershellem i co nieco nam się wyjaśniło.
Andrea - podczas tego odcinka poczułam do niej po raz pierwszy w całym tym serialu jakieś cieplejsze uczucia. I mam tutaj na myśli jej akcję podczas wypadu do miasteczka. Mała dała czadu i może wreszcie się otrząśnie i weźmie w garść.
Trening strzelecki - wreszcie! Carl daje czadu, jest na prawdę niezłym strzelcem. I oby mu się ta zdolność przydała wkrótce.
Shane w końcu zaczyna tracić zdrowy rozsądek. Grożenie Dale'owi to nie jest najlepszy pomysł. Tym bardziej, że ma już na pieńku z Rickiem, więc raczej nie ma co liczyć na jego pomoc.
A co do Ricka - kiepska sprawa z Lori. Tyle dobrze, że Rick wreszcie wie, chociaż niedobrze, że tak się to wydało a nie inaczej. Sama bohaterka... Myślę, że zaczyna mnie irytować bardziej niż Andrea. Chyba właśnie zamieniły się miejscami na mojej liście znienawidzonych postaci. Jedyna rzecz, która mnie faktycznie ucieszyła w całej tej sytuacji to to, że przyznała się do spania z Shanem. I teraz już jestem pewna, że nie zasługuje na Ricka. Ten facet jest dla niej po prostu za dobry.
Teraz czekam tylko aż wszystko się kompletnie zkiepści. I mam nadzieję, że to będzie wkrótce bo mam wrażenie, że ten serial zaczyna potrzebować jakiegoś porządne go kopa. Oby wreszcie poszło coś zgodnie z komiksem.
PS. Za mało Daryla! To dla tego ten odcinek było słabszy niż poprzednie - brak Daryla na ekranie wywołał u mnie jakąś małą, chwilową depresję, przez co odcinek był dla mnie gorszy
Mam nadzieję, że się poprawią w przyszłości.

---

Raven, mylisz chyba Dale'a z Darylem.

Tutaj powinien być Dale.

A tutaj raczej chodziło Ci o Daryla.

PS Jesteś z komiksem na bieżąco?

---

Pluszu - ja się z tobą trochę zgadzam. Za bardzo to się ciągnie, nie ma tej dynamiki z pierwszego sezonu i za bardzo skupiają się na postaciach. Jednak jak się już coś dzieje jest to co najmniej mocna scena. Tak jak teraz - motyw zombiaka w aptece dobry. Glenn ładnie go załatwił. Tylko dziwne że na początku skoczył na niego z deską, a nie od razu z maczetą. Fajna potem sceny z nim i Maggie i ten jej wybuch na Lori potem. Bardzo lubię tą parę
Nauka strzelania Andrei też fajna. Szczególnie ten trening Shane w miasteczku. Idę o zakład że wszystko to przewidział. Bardzo podoba mi się jak jej postać się rozwija. Nie lubię tylko Shane'a - śmierć mu! Dobrze że Rick wie o nim i Lori może to on go wykończy
Wątek stodoły ruszył do przodu, ale tylko trochę - Dale wie co tam jest i my wiemy. Trochę upiorna scena z rzucaniem im kur. Ciekawe czy nie karmili ich jakimiś zabłąkanymi wędrowcami. Liczę że cała grupa się o tym dowie w przyszłym odcinku i o tym że są nie mile widziani.

---

eLMaQ - łoł! Faktycznie Już poprawiam. Przyznaję, że imiona zawsze mi się mieszają.

---

Takie małe pytanie - dojrzeliście gościa przed apteką chwilę przed tym jak Glenn rzuca się by pomóc Maggie? Małe niedopatrzenie czy tylko mi się wydaje że ktoś tam jest?

---

Moim zdaniem niedopatrzenie.
Ja to dopiero zauważyłem po przeczytaniu o "tym gościu" w komentarzu na filmwebie.

---

Zgadzam sie z Pluszu, już od conajmniej dwóch odcinków akcja serialu stoi w miejscu. Szkoda , bo początek sezonu był bardzo dobry , a tu nagle tak przystopowali. Dialogów jest za dużo i większość jest zbędna, oby naprawde szykowali nam mocny finał, bo ten sezon jest póki co nijaki.

---

Odcinek przyjemny. Nawet nie wiem kiedy zleciało to 40 min.

Glenn oczywiście nie wytrzymał napięcia i wygadał się Dalowi o stodole oraz o Lori. Co do szwędaczy w stodole to jest tak jak podejrzewałem czyli jest to rodzina Hershella. Nie chce się pogodzić z ich śmiercią, bycie zombie nazywa "chorobą".

Lori jest naprawdę strasznie denerwująca. Nie mogę na nią patrzeć jak pojawia się na ekranie. Na początku chciała usunąć dziecko, wzięła nawet tabletki, ale szybko je zwróciła. Rick dowiedział się, że jest w ciąży i jak można się było domyślać nie był zbytnio zadowolony, że Lori mu o niczym nie powiedziała. Zaskoczyło mnie, że w końcu powiedziała Rickowi o tym, że była z Shanem. Tego się kompletnie nie spodziewałem. Rick przyjął to nadzwyczaj spokojnie. Zobaczymy co będzie dalej z ich małżeństwem po tym wszystkim...

Shane i Andrea. Ja tam bardzo lubię Shane'a. Jest trochę creepy, co pokazała scena konfrontacji z Dalem, ale ciekawi mnie jego wątek. Nawet bardzo. Facet z problemami po prostu...

---

No, atmosfera się oczyściła, przynajmniej trochę.
Shane'a i Andrei dalej nie trawię, mogą jak dla mnie oboje zniknąć, najlepiej zjedzeni przez szwendaczy.
Mam nadzieję że szybko wyleczą swoje rany i pojadą dalej szukać zbawienia.