I nie było w tym odcinku fragmentu ze sneak peeka na który najbardziej czekałam
O który chodzi? Bo ja miałem nadzieje na ten fragment jak Bill rozmawia z dzieckiem
Mówcie co chcecie, że odcinek był nudny, przeciągany i mało wampirów, ale przecież taki był cały pierwszy sezon i nie wiadomo kiedy zleciał i został wg. mnie najlepszym serialem poprzedniego sezonu. Ja się za TB strasznie stęskniłem i dlatego odcinek bardzo mi się podobał.
Szkoda tylko że Erik pojawił się tylko na końcu, ale za to miał mocne wejście
Laffayet żyję! I bardzo dobrze bo to jedna z najbardziej charakterystycznych postaci tego serialu. Tylko co oni robią, po co kręcą tym kołem? Chyba nie chodzi tylko o to by zmiękli. Jednak klimacik w tych lochach jest.
Jason jest świetny, podoba mi się jego nowa ścieżka ku słońcu i oświeceniu
przez to wplącze się w jeszcze większe kłopoty.
Pojawiła się nowa kelnerka, oby jakoś ciekawie rozwineli jej wątek.
Maryann to niezła intrygantka, ciekawe o co jej chodzi, czemu przesladuje Sama i co od niego chcę jeśli nie chodzi o pieniądze. I czemu aż tak bardzo jej zależy żeby połączyć Tare z tym drugim.
Ofiarą(bez serca
) okazała się szamanka, szkoda bo lubiłem tą postać. Tylko kto chciał jej śmierci? Raczej nie wampiry bo inaczej by ją potraktowali. Pozostaje tylko Maryann albo ktoś zupełnie obcy.
Podopieczna Billa jest świetna, uwielbiam ją. Te jej uwagi i bezczelne zachowanie. Bill mówił do niej jak ojciec próbujący wychować dziecko, a o Sookie już lepiej nie będę mówił - plotki z wampirem
Bill i segregowanie śmieci
Na koniec zostawie sobie wątek Bill-Sookie - głupie to... Tamten zabija jej wuja, a tamta rzuca się mu w ramiona poprzedzona tradycyjną gadką że ona go kocha, ale nie może z nim być, a on nie może bez niej żyć... bla bla bla ... prawie jak Zmierzch. Przynajmniej skończyło się ciekawiej
Oczekiwania co do następnego odcinka? Więcej Erica, Jessicy, Daphne ma jakąś tajemnicę, dowiadujemy się czegoś szokującego o Maryann i pojawia się kolejny trup. Jednak chyba trochę tego za dużo