Muszę powiedzieć, że kilka ostatnich odcinków naprawdę mi się podobało i serial mnie wreszcie (!) wciągnął.
Finał był bardzo dobry, w sumie wszystko mi się podobało.
Narodzenie dziecka - szkoda, że go nie pokazali, ale to pewnie zostawili sobie na drugi sezon.
Zniszczenie jaj żołnierzy Anny - fajny efekt i jeszcze Lisa przy tym pomogła.
Krzyk Anny! A jednak odczuwa jakieś uczucia.
Przeżycie Joshuy - lubię tego gościa, ciekawe, co teraz z nim zrobią, mam nadzieję, że uda mu się uciec.
Homilia Jacka - miło, że powiedział co mu leży na sercu, może dzięki temu jacyś ludzie się przyłączą do "Piątej Kolumny".
Przekonanie Chada - zobaczył w końcu, że Przybysze są nie-zawsze pokojowo nastawieni.
Red Sky - moim zdaniem jest to kamuflaż dla orbitujących statków. WOJNA NADCHODZI!
Zauroczenie Ryana - myślę, że jest to tylko chwilowe, w końcu patrzenie na samo dziecko powinno wywołać w nim uczucia, a powstała nienawiść po śmierci Val (mam nadzieję, że dowie się o zabiciu żony przez Annę) zaowocuje dalszą walką z Przybyszami.
Miejmy nadzieję, że drugi sezon będzie trzymał lepszy poziom i przynajmniej jakoś porządnie zakończy serial, bo jakoś wątpię, że doczekamy się trzeciej serii. Chociaż byłaby to miła niespodzianka...