Finał sezonu całkiem mnie zadowolił. Aczkolwiek chciałbym zobaczyć w nim trochę więcej zaskoczeń i nieprzewidywalnych akcji.
Carrie jest świetna!
Chociaż trochę denerwuje mnie jej zakochanie się w Brodym, jej obsesja i zachowanie jest genialne.
Cieszę się, że Saul doszedł do ukrytego ataku drona na szkołę dzieci obok możliwego miejsca przebywania Nazira i powiedział o tym Carrie. I tak samo jak Czesiek, mam nadzieję, że w jakiś sposób Carrie zapamięta to co powiedziała przed zaśnięciem (Issa i powiązanie z Brodym).
Brody...strasznie lubię tą postać i sposób w jaki gra ją Damien Lewis. I do końca nie wierzyłem w odpalenie kamizelki-bomby. Za pierwszym razem się nie udało, za drugim powstrzymała go córka, która chyba jako jedyna wiedziała, że jej ojciec coś kombinuje.
Bardzo ucieszyło mnie, że Dana odkryła "islamowy" sekret ojca.
Walker sobie postrzelał i sam też dostał kulkę.
Podobał mi się plan uwięzienia wszystkich ważnych ludzi w schronie, aby można było ich tam wysadzić od środka.
Podobała mi się również konfrontacja Carrie i Jessiki, brakowało mi tylko w nim uderzenia w twarz tej pierwszej.
Estes współpracujący z wiceprezydentem i ukrywający wydarzenie, które spowodowało przerwę w działalności Nazira...mógłbym się spodziewać.
"Niszczenie idei", jestem bardzo ciekawy jak to będzie wyglądać w następnym sezonie. Brody pracujący wewnątrz rządu, kontaktujący się z Nazirem. Saul nadal węszący za terrorystami oraz Carrie po operacji. Z niecierpliwością czekam na 2 serię.