Kolejny przeciętny odcinek.
Sprawa szpiega została odkryta, a został nim...została nim Skye. Jakoś mnie to szczególnie nie poraziło. Oczywiście wszystko to robi dla matki, która jednak żyje.
Zniszczenie próbki i zatarcie śladów było zdecydowanie za prostym posunięciem, dlaczego nikt tego nie pilnował?

Wątek małego dinozaura i przywiązanej do niego Zoe zostawię bez komentarza...Jak mnie denerwują tak dziecinnie przedstawione wątki w tym serialu.
Oczywiście najciekawsze sceny były z udziałem Taylora i Miry. Coś tam dowiedzieliśmy się o motywach tych postaci, wspólne przetrwanie też wypadło nieźle.
Zachowanie Reynoldsa powoli zaczyna mnie wkurzać, te jego staroświeckie podejście jest strasznie kretyńskie i nie pasuje mi w ogóle do realiów przyszłości/przeszłości.