Serial już od dawna przyzwyczaił mnie do przeciętności odcinków i w przypadku tego epizodu było tak samo, średnio.
Opuszczę kwestię wątków rodzinnych, bo to jak zwykle żenada. Zoe występująca jako Nathaniel Taylor w przedstawieniu...to miało być śmieszne? To nie mieli chłopca do tej roli? Jak mnie wkurzają wątki dzieci w tym serialu.

Sprawa ważki była średnia, z tego co pamiętam to nie pojawił się nawet żaden dinozaur.

Całe szczęście, że w tym odcinku poruszono dość mocno historię Taylora, dzięki temu odcinek zyskał dwukrotnie.
Flashback podczas opowiadania Jimowi był świetny. Starcie z generałem, który przeszedł przez portal, a później z synem. Dowiedzieliśmy się, dlaczego syn opuścił Terra Novę, skąd się wzięły i co to za rysunki na skałach przy wodospadzie. Brawo.

A to wszystko dzięki Boylanowi, który powiedział Jimowi coś czego nie powinien.

I dobrze!
Malcolm nadal mnie strasznie wkurza.