First off: Ten jej były to straszny dupek...powinna była mu skopać tyłek.

Ta para też jakaś walnięta...nie dość że jacyś chorobliwie zboczeni, to jeszcze ją zabili i potraktowali jej zwłoki jak kupę gówna...
Bones na tej rozprawie...no cóż rzeczywiście nie była za dobra podczas pierwszego przesłuchania, mówiła prawie że po chińsku a ława przysięgłych to tam zasypiała. A ten dupek to oczywiście jakieś frazesy, tu uśmieszek, tam uśmieszek i jeszcze próbował zrobić z niej idiotkę...co za cham i prostka, normalnie!

No ale potem było drugie przesłuchanie i Booth naruszył jej prywatność, ale dzięki temu wypadła o wiele lepiej i sama przed oczami miałam to, co opisywała.
Ta adwokatka, czy kimkolwiek ona była, straszna jędza...mogła to wszystko inaczej powiedzieć, ale czego się spodziewać po jędzy.

Śmieszne było jak Bones się spóźniła do pracy a Angela, Hodgins i Zack tak się zastanawiali and tym, jak randka poszła a jak przyszła do pracy to w trójkę zagrodzili jej drogę i wpatrywali się w nią jak w jakiś okaz.
