Wyjaśniła się sprawa z FBI, jak się okazuje Muhammed ma jakieś powiązania terrorystyczne.
Do tego Linden odkryła jeszcze związek Muhammeda z zabójstwem Rosie dzięki zindentyfikowaniu koszulki przez matkę.
Przeciekły zdjęcia z miejsca zbrodni, początkowo podejrzenia spadły na Holdera, a tu się okazało, że zrobił to Jack. Co za głupek!
Ale przynajmniej dzięki temu Sara pojechała za partnerem i dowiedziała się trochę o nim. To już wiemy, że to rodzina jego siostry, dla której dawał pieniądze w poprzednim odcinku. Fajnie, że między nimi się trochę wyjaśniło, teraz mogą współpracować pełną parą.
U Larsenów dalej matka świruje, już mnie zaczyna wkurzać jej postać, bo do gry aktorskiej nie mam żadnych zastrzeżeń.
Mogłaby się zająć dziećmi, które jej zostały.
Nauczyciel nie jest taki czyściutki, na jakiego pozuje. Dobrze, że został podsłuchany w dobrym momencie.
Richmond pod wpływem emocji zdecydował się na nieczystą zagrywkę w Adamsa, której już pewnie żałuje.
A co do waszej rozmowy, to ja jestem zdecydowanie za tym, aby drugi sezon był o nowym śledztwie.
Podobają mi się bardzo postacie dwóch głównych detektywów i chciałbym zobaczyć ich dalszą współpracę.
Jeśli chodzi o zabójcę Rosie, tak jak w komentarzu do poprzedniego odcinka, błagam niech to nie będzie narzeczony Linden. To dla mnie zbyt oczywiste ze względu na aktora, to była moja pierwsza myśl, gdy go zobaczyłem. Mam nadzieję, że zaskoczą mnie w finale.