- podobała mi się konstrukcja odcinka. Na początku kłopoty Vicka i uśmiech losu do kapitana. Potem sytuacja zmienia się o 180 stopni jak Lowe zmienia swoje zeznania, Vick się raduje, a Aceveda znowu dostaje kłody pod nogi. I końcówka gdzie niby pozornie nic się nie zmieniło, ale jednak bo Mackey traci protekcje, a kapitan jednak będzie robił karierę polityczną. Świetnie pomyślane i poprowadzone
- do tego jeszcze sporo nowego dynamizmu poprzez wprowadzenie zamiany parterów. Doskonały pomysł! Shane i Dutch rozwiązują starą sprawą i całkiem nieźle ze sobą współpracują, a Vick i Claudette szukają mety.
- pochwalić też muszę dwa świetne rozwiązania. Pierwsze z nich to wybuch ojca w areszcie jak po raz kolejny zawiedziony synem rzuca się na niego. Drugie to umowa z dilerem gdzie pokazane jest, że trzeba dokonywać ciężkich wyborów gdzie żaden nie jest idealny
- w tle przewiał się jeszcze stary komediowy wątek z problemami miłosnymi i niespodziewanie tragicznie się skończył.
- niepokojąca jest za to ta kobieta która przespała się z Dutchem. Już nawet myślałem, że palnie sobie w łeb z jego broni żeby narobić mu kłopotów. Jednak pewnie jeszcze przyjdzie na to czas
- Julian zmienił zeznania, a jednak nie jest taki silnie psychicznie. Do tego jeszcze jego załamanie w łazience i rozmowa z Vickem. Ogromnie jestem ciekaw by zobaczyć ich kolejne sceny
- i można by jeszcze trochę popisać o tym odcinku bo jest o czym, niemal każda scena niosła ze sobą jakiś przekaz. To jest właśnie wyróżnik tych niesamowitych seriali o których się mówi i mówi
Jednak jego podejście do Juliena całkowicie mnie zaskoczyło. Na końcu nawet przekonywał Danny, żeby go dała mu drugą szansę.
Bo to jest dobry chłop tylko podejmuje pochopne decyzję i na pierwszym miejscy stawia siebie i swoich ludzi. Jak już mu będzie dobrze to wtedy może się zająć innymi