1x06 - Pound of Flesh
Spoiler:
-------------------
Nie podobało mi się. Jakoś odcinek nie mógł przykuć mojej uwagi, co chwila patrzyłem kiedy koniec. Po 4 świetnych odcinkach robi się coraz nudniej. Akcja na statku przybyszów powinna być bardziej intensywna. Największym zaskoczeniem był Samuel, który pomaga Piątej Kolumnie, spotkanie z Joshuą było przewidywalne, tak jak większość odcinka. Wątek Georgiego głupi. Po co tam lazł? Ciekawe jak chciał pomóc Ryanowi? Bez sensu...
Eryka/Ty/Ojciec - nudne... Jedynie pojawienie się Lisy na końcu fajne Ciekawe co jest nie tak z Tyem.
W ogólnie nie podoba mi się wątek Hobbsa zmuszanego do współpracy. W ogóle te spotkanie w kościele są śmieszne. Jak pierwszy raz czytałem zapowiedź serialu myślałem, że będzie o inwazji obcych, a to by się sprawdziło. Takie akcje są zbyt nudne i za dużo miejsca jest poświęcone wątkom osobistym, które męczą.
To co teraz odbicie Georgiego? No bo przecież skoro zostawienie wiadomości na statku było niemal niemożliwe to tak akcja ratunkowa pójdzie bez problemu...
Jedyna nadzieje w przyszłym odcinku to pojawienie się Johna Maya.