1x06 - Piggy, Piggy » Seriale dramatyczne » American Horror Story • seriale forumtv.pl

---

Serial w dalszym ciągu nie daje mi powodu do narzekań.. Dalej jest intrygująco i niepokojąco, a kolejne karty historii Domu i jego mieszkańców zostają odkryte.

Z powrotem wracamy do modelu odcinka otwieranego retrospekcją. Tym razem jest to oczekiwany flashback ukazujący masakrę, jaką urządził Tate w szkole i okoliczności jego śmierci.. Scena w szkolnej bibliotece może nie była najlepiej zagrana przez uczniów, których poznaliśmy w poprzednim odcinku, to jednak wrażenie bardzo pozytywne.. Eliminacja uczniów jednego po drugim na prawdę podnosiła ciśnienie, a Tate był autentycznie przerażający! W ogóle ten odcinek bez wątpienia należy do Evana Petersa (poprzednimi pięcioma podzieliły się między siebie Conroy i Lange) - poza jedną sceną, którą Jessica Lange nie pozwala nam zapomnieć o jej wielkości. Peters prezentuje oblicze totalnego psychola, by po chwili pokazać się jako zagubiony, samotny i wrażliwy chłopak..
Violet dowiaduje się całej prawdy o Tate'cie, przez co otwiera się na rzeczy dziejące się w domu i widzi więcej duchów niż pozostali.. Świetna scena kiedy łyka tabsy, a później jest ratowana przez Tate'a.. Zakończenie odcinka też niezłe...

Dostajemy także kolejny fantastyczny gościnny występ - tym razem jest to znany z "Modern Family" Eric Stonestreet. Jest to kolejny - po Kate Marze i Zacharym Quinto - genialny popis aktorski w wykonaniu gościa! Jego wątek w żaden sposób nie wpłynął na wydarzenia dziejące się w domu, a miał chyba z zadanie znaleźć usprawiedliwienie na powrót Bena do domu. Nie mniej historia pacjenta bojącego się mordercy z legend bardzo mi się podobała i wnosiła sporo napięcia i grozy do odcinka.. Zakończenie historii genialne - ironiczne, przewrotne, zaskakujące.. Chyba nikt się nie spodziewał, że spod prysznica wyskoczy Piggyman (albo ktokolwiek inny!), a jednocześnie zastanawiałem się jak twórcy mają zamiar spuentować ten wątek.. Wyszło super!

Niejednoznaczność i tajemniczość postaci Constance pogłębia się z każdym odcinkiem; im więcej się o niej dowiadujemy, tym bardziej zagadkową postacią się staje! Jaki jest jest stosunek do Harmonów? Próbuje im zaszkodzić czy ich chroni? O co chodzi z tymi podrobami? Wpieprzanie surowej trzustki i mózgu przez Vivien?
Lange kolejny raz powala - tym razem w scenie, w której wyznaje swoje uczucia do Addie poprzez medium.. Scena szczerze wzruszająca i pokazująca kolejny raz ludzkie oblicze Constance. Uwielbiam tą postać!

Vivien jest świetna w swojej niechęci, wręcz obrzydzeniu do Bena.. Czyżby coś więcej się rozwinęło między nią, a tym ochroniarzem? Connie Britton również coraz lepsza.. Jej rozmowa w kościele z pielęgniarką, przeprowadzającą nieszczęsne USG, genialna! Reakcja Vivien na informacje o małych raciczkach i pielęgniarka cytująca Biblię.. Super!

---

Serial trzyma niewiarygodnie wysoki poziom. Oby tak do końca.

Genialna retrospekcja! Scena masakry w szkole jedna z najlepszych, jak nie najlepsza w tym serialu. Niesamowite napięcie. Z każdym strzałem coraz większe. Historia Tate'a jest nienaganna, świetnie wymyślona przez twórców. Idealnie nam ją odkrywają. Kolejna świetna scena, kiedy Tate ratuje Violet. Siedzą razem w wannie, ona płacze, woda leci - kapitalne. Końcówka też mi się bardzo podobała. Zastanawiam się, jak z tym wszystkim dalej będzie radzić sobie Violet. Czy się nie załamie, nie przytłoczy jej to? No i czy powie rodzicom?

Jedzenie mózgu było obrzydliwe. O co chodzi w ogóle z tymi podrobami? Jaki cel ma w tym Constance? Czyżby wiedziała, że Viv nosi w sobie jakiegoś stwora i w taki sposób trzeba go karmić? Moira też jakoś zaskakująco to aprobuje.

Czy Ben teraz cały czas będzie nam się pojawiał tylko jako gość w domu wykonujący swoją pracę? Historia mężczyzny bojącego się postaci ze strasznych historii genialna! A rozwiązanie jej jeszcze lepiej. Kuriozalne, nieprzewidywalne, groteskowe!

Constance i scena, w której kontaktuje się z Addie poprzez medium mega wzruszająca. I tak jak już globus napisał - świetnie zagrana.

Między ochroniarzem, a Vivien coś się kręci? Ciekawe, ciekawe...

---

Kolejny dziwaczny odcinek.
Najbardziej denerwowała Vivien, która brała do ust wszystko co jej podsunieto , mózg i inne podroby, ochydność, a ta bez pytań i większych zawachań wpychała wszystko. Pewnie jest to pokarm dla potworka, którego nosi w sobie.

Na plus pęknięcie Violet, wreszcie mogliśmy zobaczyć ją zdesperowaną i przerażoną. Jednak ostatnia scena dla mnie głupia, ciekawe czy Violet będzie chciała żyć z Tatem i pogodzi sie z tym kim jest. Scena w wannnie za to bardzo mi sie podobała.

Bohater odcinkowy Piggy piggy świetny! Podobał mi sie wygląd piggymana, a śmierć postaci wywołującej zaskakująca.

Constance.. właściwie niewiadomo o co jej chodzi. Jak mówi o kolejnym maleństwu, które jest im potrzebne.... Vivien oczywiście nie zareagowała. Rozmowa z Addie wyszła nawet fajnie.

Ben miał skromny udział w odcinku, jedyne co widać to, że nie ma chyba szans powrotu do Vivien, kiedy widzi ją z tym policjantem. Poza tym zachowanie Vivien wobec Bena wyrażnie nie daje na to szans.

Vivien najsłabiej dziś wypadła, taka nietrzezwa, niemyśląca, nie widzi co sie tak naprawdę dzieje. Też dziwne zachowanie jak sie dowiedziała co widziała pielegniarka, w końcu i tak będzie musiała coś z tym zrobić.

Tate - retrospekcja ze szkoły i masakra Tate'a wyszła dosyć marnie. Nie było dla mnie przy tym emocji, uczniowie bardzo słabo zagrali, a jesli mowi się o rzezni to chciałbym to zobaczyć, a nie tylko slyszec strzały ze strzelby Tate'a i od razu kadr na inną osobę.
Wiemy też jak Tate zginął, pewnie miał totalne zrycie bani, ale dokładnie nie wiadomo o co chodzi. Może rzeczywiście jest to coś związanego z diabłem.

Serial jest w porządku, chociąż jego dziwność , coraz bardziej mnie przeraża. Jednak nie idzie ogladać sie odcinka bez dziwnego wyrazu na twarzy , bo ciągle coś nie pasuje, bo to, bo tamto. Ale serial dostarcza też dużo małych plusów co utrzymuje jego poziom i mam nadzieje, że zostanie chociaż w tym stopniu zachowany do końca.

---

Po bardzo długiej przerwie wraca do serialu.
Odcinek kręcił się głównie wokół Tate'a. Sceny z przeszłości były nie najgorsze, ale można było to jeszcze lepiej pokazać, faktyczne strzelanie do ludzi, takie trochę niepotrzebnie ocenzurowane to było.
Wiadomo też jak zginął, ale co doprowadziło do tej całej sytuacji? Dlaczego tak poszedł do szkoły ze strzelbą i dlaczego dał się zabić? Był dręczony, walnięty czy może opętany?
Z Violet się źle dzieje. Constance wyznaje jej, że Tate nie żyje i o tym nie wiem i że to ona musi pomóc im go przekonać. A biedna Vivien połyka tabletki nasenne, ma wizje siebie podrzynającej sobie gardło... Masakra. No i nie wydaje mi się żeby była taka chętna do pozbycia się Tate'a, zwłaszcza teraz kiedy ten uratował jej życie i wyznał miłość.
Vivien była odrażająca - jedzenie surowego mózgu bez śladu grymasu na twarzy, chyba to demonie dziecko zaczyna przejmować kontrolę nad jej odruchami i potrzebami. No i ta pielęgniarka - widziała kopytka... Już się boję tego co z niej wyjdzie... A ta coraz bardziej zagłębia się w romansowanie z przystojnym panem policjantem i ma niepokojące wizje o jej dziecku.
Ben wpadł na chwilę i miał pacjenta obawiającego się Piggymena. Hey, piggy, piggy, pig! Zakończenie losów tego pana było świetne! Nie tego się raczej spodziewał
Billie Dean była bardzo fajnym dodatkiem do odcinka. Fajna postać - medium, może będzie w stanie pomóc Violet jakoś się przystosować. No i rozmowa Constance z Addy poprzez nią świetna, aż przez chwilę miałam wrażenie, że Billie Dean może być Abby lub czuć to co ona, ale w sumie to medium, kto to wie.
Moira też mnie zastanawia, zostanie w domu i będzie dbać o Vivian mimo iż nie będą jej płacić? Czyżby wiedziała co się w Vivian czai i chce o to dbać?