1x06 - Legacies » Seriale sci-fi / fantasy » Arrow • seriale forumtv.pl

---

Odcinek na pewno spokojniejszy od poprzednich i mimo wszystko słabszy.

Na plus na pewno Thea. Szkoda że dziewczyna nie załapała że Tommy pytając ją o radę nie mówił o niej samej a Laurel.

Diggle w tym odcinku niby był, a jednak go nie było.

Fajnie było zobaczyć znaną z Coppera twarz, tylko dlaczego tak mało? I właściwie chyba zostaliśmy bez wyjaśnienia co się z nim stało...

---

Tym razem Zielona Strzała zajmuje się ludźmi spoza listy ojca. Odcinek dość ciekawy. Najlepsza część retrospekcji to odkrycie nazwisk w notatniku przez Olivera.
Diggle i Ollie dobrze się dogadują, niby działają razem, ale jakby osobno.
Tommy podrywa Laurel jak tylko może, jednak nie zauważa, że Thea jest nim zauroczona.
Ostatnia scena i jedzenie fast-foodów matki z Oliverem. Widać, że brakuje jej Waltera. Na początku go nie lubiłam, ale w sumie mógłby wrócić.

---

Mnie tylko zastanawia co było na tej wyrzuconej stronie. Jest potencjał na niezłą intrygę dzięki temu i wielką niewiadomą.

---

Też o tym myślałam. Podejrzewam, że jest to związane z działalnością matki Olivera.

---

Przyjemny odcinek, aczkolwiek chyba najgorszy z dotychczasowych.

Fajny wątek Thei i Tommy'ego.
Miłe sceny Olivera z matką.
Dobry udział Diggiego w sprawie.
Średnie i nic nie wnoszące flashbacki.

To tyle o tym epizodzie.

---

Mi się odcinek podobał, nadal jestem zauroczony całym serialem. Diggle oczywiście za wiele nie pomaga jak można było się tego spodziewać ale coś tam jednak wnosi. Oliver przynajmniej sam nie musi śledzić ofiar.
No szkoda że tego Waltera nie ma, ja tam go lubiłem. Dla mnie to był od początku ten uczciwy.
Fastfood Moiry i Olivera na końcu, fajna scena. Miło było na to popatrzeć. Wspomnienia były nudne tym razem. Ale może dlatego że ja po prostu nie lubię wspomnień o zmarłych czy omamów wzrokowych.

Mam podobne zdanie na ten temat. Uważam że na wyrzuconej stronie było nazwisko matki i tego tajemniczego szefa.

---

Digg i Oliver zaczynają współpracę na całego - każdy z nich ma inną wizję ratowania miasta ale w końcu doszli do kompromisu.
W tym odcinku znów inni przeciwnicy i tym razem Oliver musiał naprawić zło wyrządzone przez jego ojca, a nie kogoś innego.
W zasadzie z całego wątku złodziei najbardziej podobały mi się ich maski (bardziej mi się kojarzyły z Batmanem niż Green Arrowem), szału nie było, ale nie jest źle.
Moira ciągle marudzi i narzeka na syna, chociaż ich ostatnia scena była dość fajna, jak jedzą razem hamburgery
Znów był jakiś strzęp informacji z przeszłości na wyspie, choć nie tak dużo jakbym chciała. Nie wiadomo czy Wyspowy Arrow (nie mam pojęcia jak go inaczej nazwać...) żyje, ale mam nadzieję, ze tak. No i pokazane było załamanie się Olliego. Ale w końcu pozbierał się do kupy i odkrył notatki w zeszyciku ojca. I ta tajemnicza wyrwana kartka...

---

Bardzo fajny odcinek. Fajny, bo zupełnie inny od reszty. Tym razem lista idzie na bok i panowie zajmują się bieżącymi kryminalistami.
Digg i Oliver wyraźnie zaczynają się dogadywać.
Doszedłem również do wniosku, że Moira jest najlepsza z całego tego towarzystwa. Najbardziej ludzka, szczera i normalna... Bardzo ją polubiłem.
Sprawa z rabunkami ciekawa, ale faktycznie głównie te maski były oryginalne. Reszta nieco oklepana. Czekam aż Arrow wróci do listy.