Świetnie się sezon rozwija. Ten odcinek był zdecydowanie najlepszym odcinkiem tego sezonu i jednym z najlepszych całego serialu.
Na powrót Gannicusa czekałem od początku serii i się w końcu doczekałem.
A jaki to był zaskakujący powrót!
Rozpoczęcie odcinka późniejszym wydarzeniem było bardzo dobrym rozwiązaniem. Tak samo jak Czesiek z niecierpliwością czekałem na sceny na arenie i z niesamowitym napięciem łykałem wszystkie poprzednie momenty.
Agron i Tiberiusz...do ich pocałunku musiało dość prędzej czy później, zapowiadało się na to od jakiegoś czasu. Ich związek jest mi całkowicie obojętny. Lubię obie postacie i ich igraszki tego nie zmienią.
Do serialu dołączyła nowa postać Lucjusza, łucznik i Rzymianin - może być ciekawie.
Atak na arenę Kapui wypadł cudownie. Walące się trybuny, buchający ogień i otaczająca panika uciekających obywateli. Piękne sceny.
Długa i efektowna walka na arenie wyszła jeszcze lepiej i efektowniej. Genialnie użyte zwolnienia, szybko i krwawo zadawane rany. Wszystko czego oczekiwałem, dostałem ze sporą nadwyżką.
Rzut włócznią w Glabera był niczym wyjęty z filmu "300".
Naszym gladiatorom udało się uratować Kriksosa i Oenomausa oraz Gannicus ruszył razem z nimi. Mam nadzieję, że jakoś dogada się z Doctore i razem z armią Spartacusa będą miażdżyć wojska rzymskie.
Glaber pokazał charakter. Zabójstwo ojca swojej żony było bez wątpienia tylko środkiem do celu.
Teraz już Ilithyia tak łatwo się od niego nie uwolni.
Do tego Ashur również prowadzi jakąś swoją intrygę.
Powiedzenie o napoju Glaberowi było co najmniej niespodziewane.
Już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka. 2 sezon rozkręca się świetnie, w sumie bardzo analogicznie do 1 serii, w której na pograniczu 4-5 odcinka zaczęto rozwijać intrygi Batiatusa, a historia Spartacusa zaczęła coraz bardziej wciągać. Teraz jest bardzo podobnie.
Do nowego aktora, Liama zdołałem się już przyzwyczaić. Emanuje od niego nienawiść do Rzymian i Glabera, w walce jest bardzo imponujący, czego chcieć więcej.