dodano 8 paź 2009, o 01:19
Ogólnie po pilocie NY nie przypadło mi specjalnie do gustu, pisałem już gdzieś o tym ale powtórzę, oglądałem kiedyś CSI LV i to dość długo, bo do 7 sezonu, tamto było na prawdę genialne, jakoś bardziej polubiłem postacie oraz metody pracy. Można je nazwać mniej nowoczesnymi lub mniej subtelnie staromodnymi, ale to właśnie dodawało uroku serialowi. No, oczywiście LV jest o kilka lat starsze od NY, więc pewnie to dlatego, ale jednak mam sentyment i kiedyś na pewno zacznę oglądać od nowa. A może nawet dział założę.
Teraz postacie, zacznę od Mac'a, wydaje się być 'szefem'. Na początku niezbyt mi się podobał, wydawał się taki mało wyrazisty i w ogóle, jednak po czasie, a szczególnie w końcówce odcinka zacząłem się do niego przekonywać. Jednak wiele większy respekt czułem do Grissoma z LV. Stella, jej to już w ogóle nie strawiłem, ale to na razie tylko pierwsze wrażenie, więc może będzie lepiej. Za to teraz postacie które polubiłem i to sam nie wiem dlaczego. Danny, powiem czemu jak się sprawdzi, tylko mi przypominajcie co jakiś czas. Sheldon'a polubiłem bez powodu.
Co do samego odcinka, sprawa była bardzo interesująca. Nie wiedziałem że można coś takiego zrobić z ludzkim ciałem. Trochę zbyt łatwo poszło im znalezienie sprawcy. A swoją drogą, nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy i takiego rozwiązania. Nic nie wskazywało na tego Rosjanina i w ogóle bym nie pomyślał że to może chodzić o niego. Końcówka odcinka bardzo mi się spodobała, mam na myśli słowa Mac'a o oddechu żony i o jego odwiedzinach w miejscu upadku WTC. No i ten utwór przy napisach końcowych! Ahh...
We Are The World haiti