1x01 - American Horror Story (pilot) » Seriale dramatyczne » American Horror Story • seriale forumtv.pl

---

Ten teaser jest tak niepokojący!
Obsada już widzę, że jest genialna i choćby dla niej zobaczę kilka pierwszych odcinków.
Szykuje nam się naprawdę smakowity serialowy sezon 2011/2012 pod względem premier.

---

gdzie ja byłem, że nie słyszałem o tym serialu!? obsada... łaaa.

---

Czekam tak jak wy. Na początku dość obojętnie przyjąłem informację że człowiek od Glee robi horror, ale po ujawnieniu obsady i pierwszych informacji produkcja zrobiła się interesująca. I jeszcze serial będzie na FX, które nie ma słabych dramatów, co najwyżej nikt ich nie ogląda (klimatyczne Lights Out). Zobaczymy co z tego wyjdzie.

---

Już nie mogę się doczekać. W końcu jakiś nowy mroczny klimat z dobrą obsadą.

---

Zapowiada się na prawdę dobra produkcja. Obsada jest fantastyczna i oby się tylko na dobrych zapowiedziach nie skończyło bo dobry serial-horror to to czego nam trzeba
A teaser rzeczywiście lekko niepokojący. Niby nic a jednak ciekawość rozbudza. Już się mogę doczekać kiedy serial wystartuje.

---

Ok, jestem po pierwszym odcinku i... Nie jestem pewna czy tego się spodziewałam.
Nie wiem czy odcinki mają swoje tematy więc komentarz wrzucam tu. Dla tych którzy jeszcze nie oglądali, ostrzeżenie przed Spoilerem.
Niby mamy główny wątek serialu - losy rodziny. Ale pomiędzy to mamy wplecione wspomnienia z morderstwa bliźniaków, dziewczynkę, która ostrzega przed śmiercią i jej ześwirowaną matkę i pokojówkę, o której nie mam pojęcia co myśleć. I czy mnie się zdaje, czy wszyscy z otoczenia tego domu są.. nieśmiertelni? Mam na myśli tą dziewczynkę (chyba, że były to dwie różne dziewczyny a ja nie zauważyłam), ale przede wszystkim pokojówkę - tekst sąsiadki 'Nie zmuszaj mnie żebym znów Cię zabiła' - o co kaman? A skoro już przy pokojówce jesteśmy to jak to z nią jest? Odniosłam wrażenie po scenie, kiedy jego córka ich nakrywa, że to ona celowo przybiera młodszą postać czy cokolwiek i go uwodzi. Tylko jaki ma w tym cel? A może... To młoda przybiera postać starej...?
Trochę mnie rozczarowała scena z otwartymi szafkami - nie spodziewałam się tak tandetnego i oklepanego ruchu.
Za to to co działo się w piwnicy totalnie mnie mnie zaskoczyło. Czy tam coś mieszka?
No i sam chłopak z terapii też jest nieco niepokojący.
Omal zapomniałam o największym dziwaku tego serialu - Panu Lateksie. Na prawdę mam nadzieję, że to nie jego dziecka spodziewa się główna bohaterka.
Zastanawia mnie też montaż serialu. Mam nadzieję, że nie była to wina mojej wersji tego odcinka, ale miałam w nim kilka zawirowań ostrości. Poza tym powtrącane pojedyncze ujęcia czegoś co wygląda jak zjawy/duchy... Czasem aż nie wiedziałam o co w ogóle chodzi.
Komentarz chaotyczny, ale jako taki właśnie odebrałam ten pierwszy odcinek - chaotyczny, niepokojący i nie jestem jeszcze do końca pewna czy mi się to podobało.

Nie można też nie wspomnieć o aktorach, którymi tak się przed premierą zachwycaliśmy.
Connie Britton i Dylan McDermott dają radę. Na razie nie mięli się raczej czym popisać, ale mam nadzieję, że z biegiem odcinków pokarzą na co ich stać.
Frances Conroy i Denis O'Hare to już zupełnie inna para kaloszy. Frances jak zwykle świetna. Ma w sobie coś takiego co przykuwa do nie wzrok. Zwłaszcza w tej mrocznej roli. Denisa nawet się tam nie spodziewała, ale niezmiernie mnie jego widok ucieszył. Świetna charakteryzacja i scena w lesie. Mam nadzieję, że jeszcze go w serialu zobaczymy.
Poza tym nie mogłam oderwać wzroku od Alexandry Breckenridge - i nie miało to nic wspólnego z graną przez nią gorącą pokojówką

Nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam bo nie miałam jakiś konkretnych oczekiwań, ale zdecydowanie dostałam coś innego niż to co spodziewałam się dostać. Myślałam, że będzie mroczniej i straszniej. Na razie poziom tych dwóch czynników wyszedł im raczej średniawo.
Co więcej, raczej dezorientujące były przeskoki w czasie. Nie z tego ni z owego ze zdrady do nowego domu, z namiętnego seksu i seksu nieco dziwnego do wiadomości o dziecku w jakieś dziesięć minut, przy czym ja tego upływu czasu w ogóle nie odczułam, dla mnie było od sceny seksu do tej w kuchni minęło może kilka dni - chyba mi nie powiecie, że już wiedziała, że jest w ciąży??
Jak na razie wrażenia mieszane, po odcinku pozostałam zdezorientowana i w w zasadzie nie mam pojęcia czego oczekiwać po następnych odcinkach. Może więcej wyjaśnień?

---

Niepokojący, to jest dla mnie idealne słowo opisujące pierwszy odcinek. Niektóre wydarzenia były tak dziwne, że aż nie wiedziałem co mam o tym myśleć...i muszę powiedzieć, że to właśnie mi się podobało. Przynajmniej serial się czymś wyróżnia.
Po dość intrygujących i klimatycznych zapowiedziach oczekiwałem od pilota "American Horror Story" przede wszystkim klimatu i dobrej gry aktorskiej, ani na jednym ani na drugim się nie zawiodłem. Uwielbiam Connie Britton za FNL, McDermotta za Dark Blue, a O'Harę za True Blood i już czuję, że również polubię ich w tym serialu. Jest tu jeszcze oczywiście wychwalana przez wszystkich za 6FU Frances Conroy, ale że serialu nie oglądałem, to nie za bardzo wiem czego po niej oczekiwać.
Historia rozpoczyna się dość typowo, ale od razu uwagę zwraca dziwna dziewczynka, która oczywiście pojawia się później po przeprowadzce nowej rodziny. Rzeczywiście wygląda, jakby w ogóle się nie postarzała. Wcale mnie nie zaskoczył fakt, że jej matka okazała się jeszcze bardziej dziwna od swojej córki...Kradzież rzeczy Vivien i ta groźba w stronę pokojówki. No i ta władza nad Benem podczas jego lunatykowania...
Rodzinka Harmonów jest ciekawa, ich historia została całkiem fajnie przedstawiona. Żona Vivien nakryła swojego męża na zdradzie ze studentką (bardzo podobało mi się, że zraniła go nożem w tej scenie), Ben próbuję przez rok przekonać żonę, żeby mu wybaczyła; oraz córka, po części buntowniczka, która podobno niczego się nie boi.
Do tego doszedł jeszcze dziwny (coś czuję, że te słowo będzie padać bardzo często przy okazji komentarzy na temat odcinków tego serialu) pacjent Bena, Tate; pokojówka w dwóch postaciach oraz Larry, człowiek, który zamordował swoją rodzinę w tym domu i teraz próbuje ostrzec Bena przed panującym złem.

Jeśli miałbym wymienić najlepsze sceny odcinka, to byłyby to:
- scena w piwnicy, gdy Violet przyprowadza koleżankę ze szkoły, aby ją nastraszyć...świetny montaż i nie tylko.
- scena kłótni Bena z Vivien w kuchni, było tam naprawdę sporo emocji i krzyków, a to wszystko świetnie zagrane przez aktorów.
- scena łóżkowa z Lateksem...DZIWNE!

Twórcy narobili nam dużo pytań, jestem niezmiernie ciekawy jak to ładnie wytłumaczą. Z wielką niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydarzeń w dziwnym domu "American Horror Story".

PS Genialna czołówka, swoją drogą. Mogę opisać ją trzema słowami: niepokojąca, dziwna i klimatyczna...

---

Mi sie to podobało zupełnie tak sobie. Oczekiwałem czegoś niesamowitego i się zawiodłem. Strasznie nie było wogóle, a to ma byc horror. Interesująco... no nie wiem. Mnie to jakoś nie zachęciło do obejrzenia kolejnych odcinków. Wszystko jest takie... dziwne, wynaturzone.

Aktorzy okej, Dylan McDermott mnie jednak niemiłosiernie irytuje. Britton, Lange, O'Hare, Conroy na plus. Fajny motyw z córką btw.

Podoba mi się dom, ale myślałem, że będzie coś więcej o nim, szczególnie, że to on jest głównym bohaterem serialu jak wszyscy mówią.

Obejrze jeszcze pare odcinków, ale jak dla mnie pilot był śrendi.

7.5/10.

---

Ten odcinek był tak porąbany i dziwny, że w sumie to już sam nie wiem o co kaman, siedziałem 5 minut po odcinku bez ruchu żeby sobie przypomnieć co się dzieje Czyli świetne to było. Może nie straszne, ale świetne I świetna czołówka, obsada, postacie, wszystko <3

---

Klimatyczny, niepokojący, wręcz psychodeliczny...

"American Horror Story" to chyba najbardziej oczekiwana przeze mnie premiera tej jesieni, ale to też produkcja, co do której miałem najwięcej obaw.. To miało prawo się nie udać, nawet bardziej niż Klub Playboya w ogólnokrajowej stacji.. I cóż mogę powiedzieć: po pilocie jestem całkowicie usatysfakcjonowany i wyczekuję z nadzieją jeszcze lepszych odcinków!

...SPOILERY...
Tak jak napisał eLMaQ, 'dziwny' to jest idealne słowo na określenie tego serialu i można go użyć niemal w każdym zdaniu, pisząc o nim.
To klimat (klimat i jeszcze raz klimat!) stanowi w głównej mierze o sukcesie pierwszego odcinka. Cokolwiek Murphy by nam zaserwował w ciągu tych 50 minut, to utopione w tak gęstym, mrocznym i niepokojącym nastroju, jaki panuje na ekranie, byłoby kupione przeze mnie w całości. A to wszystko potęgują zagadkowe, budzące grozę, powodujące samą swoją obecnością na ekranie gęsią skórkę u widza, postaci drugoplanowe, które osaczają rodzinę Harmonów z każdej strony:
- pokojówka Moira, która wszystkim jawi się jako starsza, ślepa na jedno oko kobieta, natomiast Benowi jako młoda seksowna dwudziestokilkulatka;
- sąsiadka Constance (chyba najbardziej przerażająca ze wszystkich postaci), która jest mocno związana z mroczną historią domu i jej widząca zmarłych, chora na Downa córka;
- były mieszkaniec przeklętego domu Larry, o twarzy niczym Twoface z "Batmana", który spalił żywcem swoją żonę i dwie córki w rzeczonym domu;
- no i najbardziej absurdalna postać Faceta W Lateksie, który jak Diabeł z "Dziecka Rosemary" spółkuje z nową panią domu;
a no i jest jeszcze żądny krwi pacjent Bena z zaburzeniami psychicznymi, który zdaje się mieć więcej wspólnego z domem Harmonów niż może się wydawać;
Nie można zaprzeczyć, że jest kolorowo A w tym wszystkim, rozgrywa się dramat rodzinny: Vivien poroniła syna w ostatnich tygodniach ciąży, a niedługo po tym została zdradzona przez męża. Do tego jest z pozoru normalna nastoletnia córka, która chcąc zwrócić na siebie uwagę nacina się, a w nowym środowisku znajduje sojusznika jedynie w nieobliczalnym pacjencie Bena.
...koniec spoilerów...

Aktorsko jest wyśmienicie, a postaci nakreślone są wyraziście! Takich nazwisk w obsadzie nie ma żadna tegoroczna premiera. W rolach głównych Connie Britton i Dylan McDermott. Z Britton to moje pierwsze spotkanie, Dermotta kojarzę z jakichś drugoplanowych ról. Tutaj zapowiadają się obiecująco. Ale prawdziwy koncert aktorski rozgrywa się na drugim planie: genialny (pamiętny Russell Edgington z "true blood") Denis O'Hare i przede wszystkim: królowe małego (Frances Conroy) i dużego (Jessica Lange) ekranu! Na te dwie panie czekałem najbardziej i cieszę się niezmiernie, że ich role nie są jedynie epizodyczne (a tego się obawiałem, bo np. Conroy jest wymieniana w Recurring Cast, a nie Regular), a wręcz przeciwnie - wydaje się, że są to dwie kluczowe postaci w serialu. Conroy wręcz ubóstwiam! Jasne, zawsze to będzie dla mnie Ruth Fisher (jedna z najlepszych serialowych postaci kobiecych), ale uwielbiam jej gościnne występy w "HIMYM", "Desperate Housewives", "United States of Tara" czy "Grey's Anatomy"! Wszystkie co do jednego mocno zapadające w pamięć.. Co do Lange to wiadomo, że wielką aktorką jest! Bez wątpienia pierwsza liga aktorek świata (tak, ta sama co Streep, Close, Thompson, Dench czy Smith)! To właśnie dzięki jej osobie w obsadzie pierwszy raz zwróciłem uwagę na ten tytuł. I to Lange jest dla mnie bez wątpienia gwiazdą pierwszego odcinka, a jej postać najbardziej intrygującą..

Pilot nasunął mi skojarzenia z takimi klasykami jak "Lśnienie" i wspomniane "Dziecko Rosemary" oraz nowszą produkcją "Klucz do koszmaru". Na pewno nie jest to produkcja dla każdego. Dla jednych może być zbyt mroczna, ale straci też zapewne sporo widzów oczekujących od horroru strasznych momentów, morza krwi czy wyskakujących zza rogu, straszących widza postaci. Dla mnie serial ten wręcz przeciwnie - nosi znamiona horroru doskonałego: gęsty, mroczny klimat, budzący niepokój tym czego nie znamy, trzymający widza w ciągłym napięciu, poprzez oczekiwanie na to co się wydarzy i świadomość tego, że może się wydarzyć coś złego. Ten ciągły niepokój powoduje właśnie, że siedzę przed ekranem cały spięty, chcąc wiedzieć co się zaraz stanie, ale jednocześnie mając ochotę brać nogi za pas!

Masa zagadkowych scen i wypowiedzianych kwestii. Więcej zadanych pytań, niż udzielonych informacji. Ja jestem zaintrygowany i kupuję to w całości..

+ czołówka idealna! Prawdziwie przerażająca, psychodeliczna, świetnie wprowadzająca do samego serialu!

8,5/10

---

Jak dla mnie póki co najlepsza premiera z obecnych nowości. Na takie coś czekałem.
W odcinku pilotażowym było wszystko , co mi sie podobało.
Mam nadzieję jednak , że rodzina Hormonów zasta także normalnych sąsiadów, czy innych ludzi. Bo jak narazie każda poznana postać jest przerażająca . A byłoby to dziwne gdyby przy takim towarzystwie rodzinka dalej chcialaby mieszkać. Ale możliwe , że dom już zaczął wpływać na ich mieszkańców i nie wypuści ich tak łatwo.
Do aktorstwa brak zarzutów , na razie wszystkich lubię, a jest jeszcze Ruth Fisher , która wspaniale oddaje klimat tego serialu .

- scena w piwnicy świetna , straszna
- pan lateks - mega dziwne , no i Vivien w ciąży , ale chyba nie z tym czymś ?:P
- czołówka jak i początkowe 5 minut świetne. Dzeci i lalki to jest to czego najbardziej 'nie lubie' w horrorach, super!

---

Co do ciąży Vivien to wydaje mi się, że to nie będzie dziecko Bena (albo przynajmniej twórcy chcą, żebyśmy tak myśleli aż do samego rozwiązania). Podczas sceny jej stosunku z Facetem W Lateksie naszło mnie oczywiste skojarzenie z "Dzieckiem Rosemary" i sobie nawet pomyślałem o tym, że pewnie właśnie zajdzie w ciążę i po dwóch stosunkach nie będzie wiadomo z kim. No i tak się stało.. Poza tym podczas napisów końcowych, widać Vivien i Bena tulących się w kuchni po tej dobrej (?) nowinie, a za drzwiami stoi Lateks.. Aż mi się gęba sama uśmiechnęła! Zwróćcie też uwagę na serialowe plakaty, na których to widniej ciężarna Vivien i nasz Czarny Kolega

http://www.serialowa.pl/wpr/wp-content/uploads/2011/08/american_horror_story.jpg
http://pics.filmaffinity.com/American_Horror_Story_TV_Series-855611543-large.jpg

Poza tym oceńcie jeszcze to: (i to pobrzmiewające "tainted love" [skażona miłość])


Druga zagadkowa kwestia: niestarzejącej się Addy. Wskazówką może być promo zatytułowane "Family Portrait", gdzie na początku widzimy jak Addy prowadzi za rękę tą małą dziewczynkę, która ostrzegała bliźniaków 1978 roku. Może to być jednak nietrafna wskazówka, bo w tym promo widać też np. oba wcielenia Moiry w dwóch różnych osobach. Tak więc w tym przypadku obstawałbym za tym, że dziewczynka z 1978 roku i współczesna Addy to jedna i ta sama osoba.

---

Pozytywne zaskoczenie, gdyż nie śledziłem trailerów i wiadomości dotyczących tego serialu. Lubię horrory i wszelkiego rodzaju pokrewne rzeczy tak więc z pewnością zobaczę kilka następnych odcinków. Szału jakiegoś szczególnego nie ma, parę "strasznych"motywów już znamy, ale jako całość broni się nieźle. Zwłaszcza, że serialu o podobnej tematyce nie widziałem ostatnio w TV za często.

---

Jeśli chodzi o nowe seriale to jest to zdecydowanie najciekawsza premiera w tym okresie. Nie jestem fanem horrorów, ale obejrzałem z ciekawości, bo muszę przyznać, że kampanię reklamową mieli niezwykle interesującą. Szału na mnie nie zrobiło, ale moja oceny nie należy brać na poważnie, bo nie przepadam za tym gatunkiem.

---

wypowiadalam sie na temat pierwszego odcinka na filmwebie, wiec tu sobie daruje. chcialam jednak zapytac czy ktos zna piosenke początkową? chociaz mozliwe tez jest ze jest stworzona specjalnie do serialu :C

---

Znalazłem coś takiego, oby pomogło...


Nine Inch Nails. I wszystko jasne

Jeśli chodzi o spis utworów użytych w serialu to polecam:
http://www.tunefind.com/show/american-horror-story/season-1/9761