No proszę, całkiem porządny odcinek. Niestety, miałem rację i lekko zlekceważono finał poprzedniego sezonu, a umieszczenie Ciemności w ciele jednej kobiety to jakiś śmiech na sali. Cóż, w Supernatural jak widać wszystko może zostać człowiekiem.
Sam zarażony - dobry pomysł. Żeby tylko nie przeciągali wątku za długo, bo przecież inni umierali raptem kilka godzin (?) po zarażeniu. Znamię zostało zdublowane? Czy może to dopiero początek? W każdym razie - im więcej śmiercionośnych znamion, tym większy potencjał do zmarnowania! Jej!
Kiedy pod koniec drugiego sezonu (swoją drogą - najlepszy finał Supernatural) zostały otwarte wrota Piekła - trzeci sezon musiał to jakoś "ugrzecznić". Czułem wtedy lekkie rozczarowanie, ale też rozumiałem, bo serial nadal był przyjemny w oglądaniu. Potem przybyły Lewiatany, Anioły spadły z Nieba, a teraz uwolniono Ciemność (czyli jakby nie patrzeć - biblijny chaos). Co z tego wynikło? Nic - no, prawie nic. Szkoda, bo w tym serialu naprawdę był kiedyś ogromny potencjał, który zresztą całkiem nieźle zostawał wykorzystywany przez trzy pierwsze serie.
Wiem, narzekam przy każdym odcinku, nawet jak mi się podobał. Nic nie poradzę, ten serial tak na mnie działa