Postdodano 18 lis 2006, o 22:51

01x12

Czasami brakuje sił, żeby nadrabiać miną podły nastrój. Magda po ostatniej rozmowie z Piotrem z trudem zaczyna nowy dzień. Nie potrafi ukryć chandry. Pochmurna jak burza wpada do kancelarii i bez jednego, miłego słowa zaszywa się w gabinecie. Natychmiast dzwoni do Sebastiana, żeby się wyżalić na swój ciężki, kobiecy los. Zaniepokojony jej zachowaniem Łukasz nieśmiało wchodzi do jej pokoju. Stojąc w drzwiach słyszy, jak Magda ze łzami w oczach prosi Sebastiana, żeby nie nazywał jej „kochaniem”, bo nie jest niczyim kochaniem...
Łukasz próbuje pocieszyć koleżankę. Sugeruje, że jej nastrój to wynik przemęczenia, bo ostatnio za dużo pracuje. Magda przybitym tonem odpowiada, że czymś musi sobie wypełniać życie osobiste. Rozmowę przerywa wejście Kasi, która wzywa ich do gabinetu Waligóry na spotkanie. Wiktor oznajmia prawnikom, że wyjeżdża na tygodniowy urlop na Mazury i zostawia ich pod opieką wspólnika. Magda zauważa, iż Bartek ostatnio uczłowieczył się w stosunku do niej, więc jest szansa na zawiedzenie broni, aż do jego powrotu.
W nielepszym humorze jest tego dnia również Piotr. Choć nie daje tego po sobie poznać podczas spotkania z panią Kalinowską, to jednak wybucha później. Iskrą zapalną staje się uwaga Marioli, że z takiej klientki, to kancelaria nie będzie miała dużych pieniędzy. Piotr denerwuje się, że dziewczyna przekracza granice swoich kompetencji dodając na koniec, iż wszystkie kobiety są takie same. Najpierw jest miło, wesoło, można nawet pożartować i zatańczyć, a potem atakują pazurkami po oczach.
Prawdziwy przyjaciel, gdy sytuacja tego wymaga, potrafi powiedzieć kilka gorzkich, ale prawdziwych słów. Sebastian ostro obchodzi się z Magdą, krytykując jej postawę wobec Piotra. Denerwuje się wykrzykując, że zrobiła z faceta idiotę, a teraz mazgai się i każe sobie współczuć, jakby to ona była ofiarą. Sebastian wychodzi ze spotkania zostawiając Magdę w zupełnej rozsypce, bo zamiast pocieszenia słyszy ona od przyjaciela jedynie wyrzuty pod swoim adresem.
Mariola i Wojtek wybierają się razem na ściankę. Dziewczyna opowiada prawnikowi jak jego wspólnik „nawarczał” na nią rano w kancelarii. Dodaje, że jej zdaniem para Piotr-Magda poszła w gwizdek... Na hali pojawia się „odstawiona” Agata. Mimo zachęty ze strony Marioli i Wojtka, w obawie przed zniszczeniem paznokci, rezygnuje ze wspinania się na rzecz nieinwazyjnego kibicowania.
Milej jest płacić komuś za wynajem mieszkania, gdy przy okazji można się uraczyć przepysznymi pierogami. Piotr zostaje na obiedzie u pani Natalii. Ta, wiedziona intuicją wypytuje go o kobietę, przez którą jest przygnębiony. Domyśla się, że dostał kosza i z pełnym przekonaniem stwierdza, że w takim razie nie była to dziewczyna dla niego. Pani Natalia z wyczuciem, żeby nie ranić swojego rozmówcy, zmienia temat i prosi go, aby opowiedział jej o sprawie, którą prowadzi przeciwko deweloperowi.
Przy rozterkach sercowych, najlepiej szybko zająć umysł czymś innym. W przypadku Magdy chwilowym lekiem na Piotra okazuje się być praca. Po południu spotyka się z Frankiem, który dokładnie opowiada historię tortów weselnych, za których niezapłacenie jest skarżony przez kierownika cukierni. Mężczyzna zwierza się z tego, jak trzy dni nie trzeźwiał po tym, gdy narzeczona zostawiła go przed ołtarzem. A jak w końcu dotarł do cukierni, to powiedziano mu, że ciasto się zepsuło. Magdzie rodzi się w głowie plan działania. Pyta Franka czy ma obcisłe dżinsy i prosi, żeby je założył na następne spotkanie. Później tego samego dnia, jedzie do cukierni porozmawiać z kierownikiem panem Adamem i jego adwokatem Rojewskim. Pyta właściciela, jak torty mogły się zepsuć w tak krótkim terminie i dodaje, że żądanie od jej klienta 10 tysięcy złotych odszkodowania to zwykłe draństwo. Wychodząc ze sklepu dzwoni do Brygidy i zaprasza ją na następny dzień do kancelarii.
Gdy nie gonią już obowiązki, to powracają niestety czarne myśli. Magda dzwoni do mamy i opowiada jej zarówno o Piotrze, jak i Sebastianie. Teresa nie rozumie zachowania córki, a tym bardziej jej przekonania, że prędzej, czy później Piotr na pewno ją zostawi. Za absurdalne uważa roztrząsanie relacji damsko- męskich z perspektywy skrzywdzonej przez ojca małej dziewczynki. Rzeczowo stwierdza, iż Magda powinna się pogodzić ze swoją przeszłością. Dodaje, że to nie Piotr jest jej problemem, tylko ona sama.
Piotr wygrywa sprawę w sądzie przeciwko nieuczciwemu deweloperowi. Na korytarzu spotyka Magdę z Martą Bartosik. Kobieta dziękuje prawnikowi, że pomógł jej bezpiecznie wyprowadzić się od męża tyrana. Magda stara się unikać jego spojrzenia. Gdy zapada krępujące milczenie usprawiedliwia się zbliżającą godziną rozprawy rozwodowej i odchodzi.
Po tym jak Mariola zawyrokował, iż nic miedzy mecenasami Miłowicz i Korzeckim nie będzie, Wojtek szukał okazji do spokojnej rozmowy z przyjacielem. Po wyjściu z sądu zagaduje go o Magdę. Piotr opatrznie rozumie pokrętny, kwiecisty wywód kolegi sądząc, że jest on sam zainteresowany dziewczyną. Wojtek śmieje się i bez ogródek stwierdza, iż Magda to nie jego liga. Piotr głośno zastanawia się czyją ona w ogóle jest ligą.
Kontakty prawnika z Julią Szulc na razie nie wychodzą poza ramy zawodowe. Piotr choć wie, że może się narazić nie boi się mówić jej niewygodnej często prawdy, prosto w oczy. Tak jest w przypadku basenu, który Julia wybudowała, mimo protestów mieszkańców wsi. Piotr jako zwolennik dialogu upomina klientkę, że powinna traktować sąsiadów z większym szacunkiem i uprzejmością. Dodaje, że w atmosferze wzajemnych pretensji nie będzie jej się tam dobrze mieszkało, tym bardziej, że już zyskała w okolicy miano „basenówy”. Choć pani Szulc uważa uwagi i postawę Piotra za zuchwałe, zleca mu znalezienie optymalnego rozwiązania dla tego problemu.
Problem pani Kalinowskiej polega na tym, że nie stać jej na opłacanie mieszkania, w którym mieszka z synem, synową i dzieckiem. Administracja budynku warunkowo zgodziła się na przesiedlenie rodziny do ciasnej kawalerki jeśli uregulują długi. Pani Kalinowska prosi Piotra, żeby przekonał jej siostrę, mieszkającą w ich dużym rodzinnym domu do podziału budynku. Prawnik jedzie na rozmowę z Leną Balicką. Ta jednak oznajmia, że siostra owszem wprowadzi się do tego domu, ale dopiero po jej trupie. Kobieta jest zgorzkniałą, samotną, schorowaną osobą, ale z siostrą nie chce mieć nic wspólnego.
Czasami wystarczy odrobina sprytu, żeby kogoś, do czegoś przekonać. Magda, wiedząc jakie wrażenie robią na Brygidzie męskie pośladki w opiętych dżinsach aranżuje spotkanie z Frankiem u niej w gabinecie i trafia w dziesiątkę. Dziewczyna dotąd niechętna składaniu zeznań przeciwko swojemu byłemu kochankowi, cukiernikowi Adamowi, po dokładnym obejrzeniu sobie Franka, godzi się współpracować.
Miesiąc po pierwszym pocałunku Wojtek i Agata zapraszają znajomych na świętowanie jubileuszu do knajpy. Oboje starają się podziękować przede wszystkim Piotrowi i Magdzie- rodzicom chrzestnym ich związku. Magda w obawie, że Wojtek zagalopuje się i poruszy niebezpieczne tematy szybko wznosi toast mówiąc, iż nie jest ważne kto kogo z kim poznał, tylko co się z tym uczuciem zrobiło. Dzwoniący telefon zawiesza jej ostatnie zdanie w ciszy. Magda odchodzi porozmawiać. Okazuje się, że to Teresa. Magda zaniepokojona dopytuje, dlaczego matka płacze. Ta, w końcu wydusza z siebie, że wrócił ojciec...


Opis dystrybutora